blog.

Okiem bobra

Horyzont? Dość bliski! Perspektywy? Nieodległe! Najczęściej na bobrze budowle spoglądam z naszej ludzkiej perspektywy. W każdej chwili mogę unieść głowę w górę i widzę daleki horyzont. Bóbr zdaje się nie potrzebuje widzieć tego co gdzieś dalej, gdzieś indziej (cytując Dariusza Czaję i jego książkę o tymże tytule, Wydawnictwo Czarne 2010). On widzi koniec swojego nosa i tyle ile mu rozlewisko pozwala. Spojrzy pod wodę, spojrzy nad wodę i bierze się do ogryzania gałązek, trochę jak bagienne Ogry. Padło ostatnio stwierdzenie, kilka wpisów wcześniej, że fajnie zamieszkać na bagnie. Tylko jak my ludzie i tam zamieszkamy to już nie będzie „fajnie” na bagnie. Bóbr widzi tyle ile mu potrzeba. Widzi swoje bagno i podobnie do Shreka dobrze mu w tym bagnie.  Trochę szkoda, że nie zawsze widzi dalej a słuch przytępia szum wody na tamie, bo wtedy może stać się ofiarą wilka. Te zdaje się idealnie regulują liczebność tego gryzonia, o czym się co jakiś czas przekonuję właśnie przy tamach. Taki bóbr żeby zobaczyć świat to musi mieć ku temu okazję. Wdrapie się taki na żeremie, przeciągnie się i mało co widzi bo najczęściej robi to w nocy. Kiedy jednak świt i dzień go zastanie, z tej swojej świętej góry zobaczy kawał świata. Ciekawe czy marzy o słodkich wierzbach na skraju drogi? Pewnie marzy bo podejmuje wędrówki za swoim drewnianym chlebem.

Udostępnij:
Skip to content