Czekasz i czekasz
I w końcu wychodzisz z trumny starego dębu. Z czarnej czerni drążonych przez cztery lata korytarzy. Wygryzasz się przez dębową korę i … No właśnie i… Pod jednym dębem wprawny dzięcioł zjadł około 30stu! koziorogów dęboszy. Ilość pokryw i anten, które przyszło mi oglądać trochę mnie przeraziła. Te, które wyszły za szybko i trafiły na specjalistę, nie bardzo mogły liczyć na rozmnożenie. Inne, które poczekały do mrocznych ciemności mogą doczekać się potomstwa. Los dorosłych koziorogów w dużej mierze zależy od ukrycia się w cieniu naszej Ziemi. Życie imago to nie tylko dzięciołowa ruletka. To krótki czas na przekazanie genów i śmierć najczęściej w ptasim dziobie. Od małego jajeczka w załomie dębowej kory zaczyna się wędrówka larwy przez dębowe ciało starego matuzalema. Mijają zimy, lata, mocne żuwaczki przegryzają się przez pachnące miodem drewno. W końcu, gdy przychodzą pierwsze ciepłe noce, o które tak trudno w tym sezonie, przeobrażone koziorogi wygryzają się i po raz pierwszy w życiu wychodzą na światło słoneczne, lub pod księżycowe (też słoneczne ale po odbiciu, by być precyzyjniejszym) i znów ich los zależy od dziobów. Dziobów sów, dzięciołów i innych amatorów wielkich owadów. To ten czas, czas godów koziorogów dęboszy. Czas na czarną miłość. Ciekawe czy one sobie wysyłają czarne serduszka przez Messenger…. Jeśli tak można by nazwać ich feromony.