Samotność we dwoje
Dwa samotniki, na bagienku. Uganiające się z jednego końca na drugi. Wokół pustka zieleni łąk, wydawać by się mogło przyjaznego świata. Jednak sięgające brzegu mozgi kołysały się jakoś nieprzytomnie w morzu innych traw. To tam dolatywały, zniżały lot i z wielkim krzykiem próbowały coś komuś wytłumaczyć. W przerwie roślinności, gdzie zimą bobry zrobiły głęboką ścieżkę, ukazała się ruda wstęga lisa, który był przyczyną całego zamieszania. Raczej nie było ich dwoje, gdzieś na brzegu, w szarym mule uwikłane było ich potomstwo, które wie, że w takich sytuacjach trzeba udawać muł. Lis zniechęcony dekonspiracją zawracał jak grupa Wagnera do swojego okopu. On ma swoje sposoby by wracać na brzeg bagna i szukać łatwego pokarmu, samotniki mają swoje sposoby by zostawać samotne w swej strategii przetrwania i robią wszystko by nie zostały łatwym pokarmem.
Taki samotny samotnik, wypatrujący świata z żerdki usychającej wierzby jest dość egzotyczny w krajobrazie łąk i jego spotkanie w otwartym terenie, przesuwa mnie o tysiące kilometrów na północ, do tundry, gdzie inne ptaki z tej rodziny są tam normalnością i zwykłością. Choć sam samotnik już tam nie dociera. On potrzebuje drzew, płynącej rzeczki i dostępu do starych gniazd drozdów. Wróciłem do rosyjskiej tundry, gdzie trudno nam teraz wracać, ale trzeba mieć nadzieję, że kolejnego dziada historia przegoni na głębokie dno historii, a ludzie tam odzyskają wolność i zdobędą się na demokrację.
Katarzyna Nosowska mówi o sobie, że jest samotniczką z natury, to podłączę dziś jej poruszające wykonanie piosenki Agnieszki Osieckiej – „Kto tam u Ciebie jest?”