blog.

Pada? Ptaki mokną…

Ciężkie, namoknięte pióra utrudniają latanie. W końcu przyszedł tak bardzo wyczekiwany deszcz. Zmył kurz, zmył trochę szarości, choć to zobaczymy gdy wróci słońce. Deszcz namoczył też pióra bielikom. Padał na nie całą noc i wszystkie pióra dokładnie się wyprały. Rewirowy rozpostarł skrzydła niczym delikatną bawełnę na sznurze i trwał tak blisko godzinę, a że deszcz popadywał co chwilę suszenie okazało się syzyfową pracą. Widział pewnie kiedyś kormorany nad Odrą suszące skrzydła i trzymają się nadwodnych trendów zaczął suszyć swoje keratynowe wytwory ewolucyjnej wyobraźni. Namoknięty, przestraszony przez biegacza w trykocikach, wzbił się w końcu ku niebu i w ten deszczowy dzień zagarniał ciężkimi ruchami powietrze, po czym szybko wylądował nieopodal na sosnach. Czy schnie teraz jak pranie na sznurkach w Lizbonie? Raczej tak, bo u mnie chwilowo nie pada. Deszcz nadal oczekiwany.

Udostępnij:
Skip to content