
Przerwa w wędrówce
Przyzwyczailiśmy się do braku deszczowych dni. Boćki szybko odlatywały w tym roku i leciały ku Afryce. Dobra termika, pozwalała im na długie szybowanie. Nagły deszcz, tak bardzo nam potrzebny, zatrzymał boćka na chwilę. Uzupełni zapasy, bo po deszczu wypełzły dżdżownice i można zbierać je do woli. Widziałem go dziś w dolinie Łachy. Żerował na kilku ścierniskach, odwiedził pastwiska i zaglądał na susłową łąkę. Był jednak daleko, a nie chciałem go płoszyć. Ptaki podczas podróży potrzebują spokoju, by uzupełnić energię. Deszcz nie pozwala na szybowanie, a bocian w locie aktywnym za daleko nie poleci. Stąd przestój w podróży. Nasz bociek miał obrączkę-elsę, ale odczytanie startej obrączki z daleka było niemożliwe. Przez chwilę wydawało mi się, że widzę skrót niemieckiej centrali, ale głowy nie dam sobie urwać. Dziś przenocuje w okolicy, poczeka na dobre noszenie i poleci za pobratymcami. Trzymam kciuki.