blog.

Nie widać, a tyle tam życia!

Nie, nie jest to samotna wieża! To właśnie tam każdego wieczoru płomykówki wylatują na polowania, karmią swe młode i robią wrzask szeptem. To właśnie pod pierzyną z mgły krzyczą żurawie, które przylatują na łąkową sypialnię. To stado kruków na dziś wybrało kilka suchych drzew i słychać jak za plecami rozmawiają o tym co działo się w ostatnich dniach i tygodniach. Nie szeptem. To pasące się sarny, łania, jeleń i wilk jak duch przemykający. Wszyscy gdzieś na dnie. To, że nie widzimy nikogo wokół nie oznacza, że jesteśmy samotni. Bo nawet lis z oddali zaszczekał, jakby chciał powiedzieć – ej, ja też tu jestem! Warto zadrzeć oczy w górę i karmić się tym co ponad mgłą. Brzoskwinią na szczycie drzewa, która pomalowała niebo. Rozlanymi granatami. Kiczowatym widoczkiem. Muzyką, która wylała się z radiowej dwójki, inną niż zwykle. Odkryć nowego Ravela, jakby nigdy nie napisał „Bolera”. Niechcący wejść do zimnej wody w sandałach, po kolana…. I cieszyć się, że niewidoczne bywa najciekawsze. Radość nie jest permanentnym stanem, dlatego trzeba kolekcjonować chwile.

Udostępnij:
Skip to content