blog.

Osamotniona

Na niebie całe klucze, na kukurydziskach tłum. Wszystkie razem, każda obok, każdy tuż. Wspólne noce i całe dnie. Całą zimę razem. Nocleg na wodzie, kołysane stado powiewami wiatru. Skrzydło w skrzydło, szyja w szyję i tysiące płetw mieszających zimną wodę. Tysiące oczu widzą każdy ruch, każdy zagięty dziób i krótkie szyje. Ona sama. Dwoje oczu, chłód. Ona sama. Dwie płetwy, szarość. Ona sama, noc. Kryje się pośród krowich nóg na pastwiskowym rozlewisku. To nie wybór samotności, raczej jakaś ukryta kontuzja, choć nie kuleje i fruwa. Może czasem trzeba odpocząć od tej całej gęganiny, nieustanego hałasu słów. Posłuchać ryczenia krów, świata w innym języku. Pasuje do niej motyw Wojciecha Kilara „Smuga cienia”. Szary spacer przez wilgoć wieczoru.

Udostępnij:
Przejdź do treści