blog.

Rukwiel nadmorska

Sama nazwa brzmi już zupełnie egzotycznie. Rukwiel, równie dobrze mogłoby być imieniem jakiejś rudowłosej dziewczyny idąc tropem dramatycznej choćby Ryfki Broniewskiego. Zostanę dziś w jej samotności z wyboru, z dostosowaniem do specyficznych warunków, w jakich przyszło jej ewoluować. Najczęściej jest tam gdzie inni nie bardzo chcą być. Ma prawdziwy dom nad morzem. Osamotniona w piasku, patrzy na to co dzieje się w miejscu gdzie łapczywe fale gryzą linię wybrzeża. Do tego silny wiatr, który przysypać może jej dom. Wtedy też białe bałwany fal rozmywają brzeg i to w blasku nadmorskiego słońca. Patrząc jej wirtualnymi oczami zobaczyć można foki szare, na piaszczystej łasze, jakiś kuter, który wraca do domu, czasem jakiś większy statek podążający z portu do portu. Późną wiosną i latem z jej miejscówki widać lęgowe sieweczki obrożne, żerujące w końcu lata biegusy zmienne, krzywodziobe, małe, malutkie, rdzawe, płaskodziobe może kamusznik, a jesienią biegus morski. Do tego kuliki, szlamniki, rycyki, brodźce różnej maści i mewy, mewy, mewy. Trochę kaczek, rzadziej gęsi i łabędzi tyle ile trzeba. Rukwiel jest jak mała latarnia na granicy dwóch światów, której sztormy zdają się być normalnością. Życie w na granicy może i trudne, ale jakże adrenalinowe. Dla człowieka wręcz twórcze. Ta jednoroczna roślina radzi sobie w słonawym środowisku i chowa swoją przyszłość w nasionach. Dom nad samym morzem, to jej świat. Z zazdrością trochę usiadłem obok i patrzyłem, jak malutkie wtedy fale wyrzucały na brzeg drobne kamyczki i muszelki. Sercówki, małgwie, rogowce, racicznice, jakaś żyworódka, omułek. Wszystko zawieszone na granicy piasku i wody. Pomyślałem sobie wtedy, że ta woda, bez żadnych barier dotka Oceanu Południowego i Grenlandii także. Niesamowity jest ten nasz związek z oceanami. Rukwiel, oczywiście ma w nosie te moje rozrzucone myśli i trzyma się mocno swego kawałka zasolonej, piaszczystej pustyni i zrobi wszystko, by jej nasiona za rok znalazły sobie nowe miejsce. W tej nadchodzącej pustce jesieni, te małe kwiatki dają jakąś nadzieję na wiosenny wybuch geofitów i tego wszystkiego co znów nam się objawi.

Udostępnij:
Skip to content