blog.

Śmiertelność na drogach

Zwłaszcza latem, kiedy dużo podróżujemy spotykamy ofiary naszej aktywności. Z jednej strony to ogrom odchodzących istnień. Jeśli choć trochę znamy gatunki zwierząt, to nawet po jednym dniu podróży możemy się zdziwić jak dużo różnych zwierząt ginie na drogach. Trudno jednak powiedzieć jaki to jest procent populacji danego gatunku, której nawet nie mamy szacunkowych danych o liczebności. Oczywiście są gatunki rzadkie z racji dostępnych siedlisk czy potrzebujących dużych rewirów i wtedy z jeszcze większym żalem odnotowujemy śmierć każdego osobnika. Jednak w przypadku gatunków skrytych, choćby jak ten gronostaj, trudno powiedzieć coś więcej o wpływie kolizji drogowych na liczebność populacji. Myślę o tym, że lokalnie mogą być znaczne różnice w zasiedleniu poszczególnych siedlisk i stąd też różne zagęszczenia. Z drugiej strony, możliwość obserwacji nieszczęśników, daje wiedzę o składzie gatunkowym jakiegoś obszaru, a ich ofiara nie idzie całkiem na marne, bo dowiadujemy się w ogóle o ich istnieniu. Żeby te nasze obserwacje miały sens, warto by trafiały do bazy danych, z których naukowcy będą mogli wysnuć jakieś wnioski i być może znaleźć jakieś metody zmniejszenia strat w populacjach. Tu możecie zgłaszać swoje obserwacje https://zwierzetanadrodze.pl/ i z pewnością pomożecie w poszukiwaniu lepszych rozwiązań. Jest dla mnie rzeczą jednak jasną, że przy tylu milionach pojazdów, przy sieci dróg trudno będzie znacznie zredukować proceder zabijania zwierząt na drogach, ale z pewnością warto zwolnić, warto mieć oczy szeroko otwarte i przynajmniej wtedy gdy to możliwe, dać szansę na dalsze życie tym nie przystosowanym do naszego szybkiego rozwoju zwierzętom. Zawsze jest żal, że taki piękny gronostaj już nie będzie buszował w okolicy.

Udostępnij:
Skip to content