blog.

W poszukiwaniu lepszego świata

Wyszła na łąki z suchych, dębowych liści, gdzie każdy krok brzmiał jakby czołg kruszył gąsienicami rozrzucone na drodze skały. Wyszła z pustyni dna lasu. Podążałem za nią z nadzieją, że poznam jej sposób na radzenie sobie z suszą. Przemierzała skoszoną łąkę, mijała wysuszone szczotlichy sine by dotrzeć w końcu do zieleni obniżeń. Tam pośród żółtych komonic, zaczęła szukać jakiegoś zagłębienia, z miękką ziemią. Pokręciła się, pomaszerowała jak na ropuchę przystało i zaparkowała pod kępką trawy. Po czym tylnymi nogami zaczęła wiercić dziurę w ziemi i powoli znikała w korzeniach łąki. Zapewne poczeka tu na deszcz i nocą wyjdzie na swoje łowy. Ciężko płazom znosić upały, w końcu amfibia potrzebuje i lądu i wody…

Udostępnij:
Skip to content