
Gdy odlatują bociany…
Jednym z pierwszych utworów Krzysztofa Klenczona była instrumentalna kompozycja „Gdy odlatują bociany” zagrana z Niebiesko Czarnymi.
https://www.youtube.com/watch?v=kCTyKyMoE34
Słucham tego na początku sierpnia i przygotowuję swoje oczy do pustego gniazda, które w tym miesiącu znów zacznie czekać na wiosenny przylot. Widok z okna, od 1991 jest jakimś niezwykłym dla mnie towarzystwem, w zasadzie towarzyszy mi w drodze zawodowej i trudno już bez tego gniazdowego krajobrazu wyobrazić sobie resztę pracy w przyrodzie. W tym roku trójka młodych, lotnych już, karmi mnie swoimi akrobacjami, kiedy nie zawsze są w stanie wylądować na gnieździe z emblematem H. A boćki? Z troszkę spóźnionego lęgu, są nadal dokarmiane przez dorosłe, które nie schodzą z pastwisk i pożniwnych ściernisk. Pokarm jest. Ta wczorajsza ropucha wiedziała, że trzeba iść, bo przyjdzie deszcz. Poszła w samą porę. Łąki znów ożyją a boćki zdążą jeszcze nacieszyć się zielenią przed odlotem przez sepię śródziemnomorskich krajobrazów. Zmiana pogody i nagły prysznic, mogą sporo odmienić w życiu trójki boćków, przed którymi pierwsza, długa podróż. Trzymajcie kciuki. Wrocławska Grupa Obrączkarska ODRA wyposażyła je w paszporty i są gotowe do odlotu. Może trzy boćki, za trzy lata wrócą z Afryki?