
Tłum
Dziś na polach tłum. Żurawie, gęsi, szpaki, łabędzie krzykliwe i nieme, łuszczaki, grzywacze. Wszystkie jak na komendę zjawiły się na tym samym polu. Jedne jadły, inne już nie jadły, jeszcze inne jeszcze nie jadły. Kręciły się, wracały, unosiły i opadały. Ruch jak nigdy. Trochę w rytm wiatru, trochę jakby ktoś im puścił 5 Symfonię Mahlera. Trochę w rytm, trochę pod prąd, trochę z nadzieją, trochę ze strachem. Spokojne, ale dawały się płoszyć. A to auto, a to jakiś bielik, a to ciekawski zza miedzy. Generalnie jadły słonecznik i kukurydzę na tym samym kawałku pola. Wszystkie razem, wszystkie to same danie, no może szpaki szukały czegoś innego, ale raczej pod podniesionymi przez inne ptaki kaczanami kukurydzy. Taki spokój wydawał się być interesujący. Mimo wiatru i nadciągającego chłodu.