blog.

Tryb rozkazujący z uśmiechem

Nasz polski język to rodzaj magii. Uczący się go obcokrajowcy trafiają na nie zawsze wytłumaczalne zjawiska językowe. Idiomy to Pikuś, a wszystkie chrząszcze brzmiące w trzcinie to nic w porównaniu z nazewnictwem roślin i zwierząt. U bezkręgowców nazewnictwo sięga już szczytów umysłów ludzkich a czasem zalicza niezłe spadki, gdy nazwy nadawano nocą po nawąchaniu się octanu etylu. Od much o pięknej nazwie cuchną, przez wałkarze lipczyki, pachnicę dębowe, wonnice piżmówki po nazwy w trybie rozkazującym. Dziś trafił nam Mały Książę na swojej róży – róży francuskiej! Łanocha pobrzęcz! Mimo, że ten chrząszcz z rodziny poświętnikowatych nie ma pojęcia, że się tak nazywa to dźwiga piętno jego ojca chrzestnego. Za każdym razem gdy go widzę, a widzę go częściej teraz niż za mojej wczesnej młodości (teraz jestem w fazie późnej młodości), zawsze wydaję mu polecenie, a nawet prośbę – ej Łanocha pobrzęcz! Nasłuchuję, słucham, wsłuchuję się i nic. Nie brzęczy! Ok, dziś jak odlatywał, to ten chrząszcz pobrzęczał nieco, ale jakoś tak mechanicznie, bez przykładania się. No i pytanie do polonistów jak myślą, czy Łanocha to dziewczyna? Biolog oczywiście odpowie, że jak ma narządy męskie to on, a jak żeńskie to ona! Proste, ale Łanocha kojarzy się żeńsko. Oczywiście są nazwiska kończące się na a! Obcokrajowiec szuka pewnie w słowniku rzeczownika Łanocha a potem czasownika pobrzęczeć. Wiem, wiem, napiszecie, że dziś zajmuję się głupotami, ale Łanocha pobrzęcz bardzo mnie uśmiecha. Czasem ktoś wymienia ciurkiem rezerwaty przyrody na Dolnym Śląsku i recytuje: Błyszcz, Ponikwa. Uśmiech wraca na twarz bo w trybie rozkazującym brzmi to zacnie. Błyszcz Ponikwa! No i ten czy ta Ponikwa nie błyszczy. Być może Was to nie uśmiechnie, ale moja ŁANOCHA, mój ŁANOCHA nie pobrzęczał, nie pobrzęczała i czym prędzej uleciał, uleciała – wtedy jakby posłuchał/a Łanocha uleć! I tu poszło mu super. Czasem przyrodę trzeba brać na wesoło, wtedy łatwiej zapamiętać nadawane nazwy. Czasem wyobraźnia nazywających przybiera dość barokowe kształty a nam zostaje nauczyć się tych jakże pięknych nazw. Zbawieniem może być łacina, wtedy jest dla wszystkich tak samo – Oxythyrea funesta! No nie funestał jak uleciał…

Macie jakieś swoje ulubione nazwy przyrodnicze?

Udostępnij:
Przejdź do treści