blog.

Dostaną ci co krzyczą

Wyleciała z gniazda piątka młodych. Dwa pisklaki strasznie i ciągle domagają się pokarmu, kolejne dwa umiarkowanie a jeden siedzi na rynnie jak świr i nic. Żółte, rozdarte do granic gardło mówi rodzicom, że jesteś głodny, że żyjesz, że domagasz się pokarmu. Jak nie otwierasz dziobu to znaczy, że nie jesteś głodny. Dwa pierwsze ptaki karmione były częściej niż inne, zwłaszcza od tego świra co nie słuchał rodziców i żył sobie swoim światem wbrew naturze, a jednak żył. Nie wyglądał na chudszego od innych. Być może czekał na większe zdobycze. Te dwa rozdarte brały wszystko: komary, meszki, jakieś małe błonkówki. Świr reagował gdy rodzic niósł komarnicę, albo coś większego. Raz zjadł małą ważkę. Być może jego strategia nietracenia energii, jedzenia konkretnych kotletów a nie sałatek z miliona małych stworzeń jest skrojona na miarę naszych czasów. Trochę jak w polityce. Ci co dużo i ciągle krzyczą, żyją małymi sprawami, ciągle chcą być widoczni, ale to za ich plecami siedzą grube ryby i czekają na duże kąski. Patrzyłem na tę rodzinkę z mojego garażu z dużą ciekawością i sporo się od nich nauczyłem. Tyle, że jak siedzisz z boku i patrzysz na takie towarzystwo, to jednak chcesz bić brawo tym z pierwszego rzędu. Ten gbur z końca sali, mimo rozsądnej strategii do tłumów nie przemawia. Łatwiej mówić o ogórkach małosolnych niż o akceleratorze cząstek.

Udostępnij:
Skip to content