blog.

Piękno w różności

Pojawiło się sporo dostojek malinowców, które okupują kwiaty pełne nektaru a my dostajemy spektakl jak z tropików. Samce są intensywnie pomarańczowe, mają plamy zapachowe i generalnie świecą na kwiatach jak nowe panele fotowoltaiczne u sąsiada. Samice to już inna rzecz. Znaczna większość to podobne do samców organizmy, mniej intensywne i bez pewnych plam, ale w pomarańczach. Jak to brzmi! Malinowiec w pomarańczach! Brzmi dostojnie. Ale! Ale wśród nich są niebieskie kruki! Samice o barwie oliwkowej do niebieskawej i to one kradną przedstawienie. Pośród kilkudziesięciu pięknych, wystarczy jedna inna i nasze oko nie patrzy już na ten lejący się z nieba blichtr pomarańczy. Nawet jaskrawe samce tracą blask w obliczu tej jednej, tej innej. Sam się dziś na tym złapałem. Pani Valesiana skradła moje serce, choć to tylko forma w obrębie gatunku. To niesamowite jak bardzo szukamy wyjątkowości. Przy okazji jak ktoś w sobie pielęgnuje rasizm, to warto spojrzeć na te dwa motyle i pomyśleć sobie, że to ten sam gatunek i na tych samych prawach. Dla tych co i tak nie zrozumieją to warto kupić jaja od różnych kur i rozbić, w środku będzie żółtko i białko. Piękno w różności, różnorodności, w zmienności. Warto to doceniać a nie szukać jakiejś abrakadabry w tym. Przyroda może całe życie zachwycać lub denerwować jak choćby patodeweloperów. Mnie zachwyca, niezmiennie od lat.

Udostępnij:
Skip to content