Na dachu skrzydeł
Z fascynacją przyglądam się budowie skrzydeł motyli. Coś co naszym oczom wydaje się być plakatowym rysunkiem, ilustracją wydrukowaną na kredzie, w rzeczywistości jest dachem świata, który unosi się wraz z ciałem motyla ku niebu. Czasem opada na ziemię, ale zawsze pozostaje tą połacią dachu zbudowaną z małych dachówek. Kryty w łuskę, choć wybaczcie dekarze, nie w łuskę karpia. Świat motyli, ekstrawagancji w świecie przyrody. Parafrazując Janinę Porazińską zadać można pytanie – Kto im dał skrzydła? Takie skrzydła, że nawet przedstawiciele Neuroptera, na przykład mrówkolwy mogą im ich pozazdrościć. No może humbak Megaptera, może się nimi nie przejmować. Gdy przyjrzymy się z bardzo bliska zobaczymy, że ta rusałka admirał ma utkany dach skrzydeł jakby z płatków goździków. To podobieństwo budowy, nieuprawnione zupełnie w porównaniu biologicznym jest jednak, przynajmniej dla mnie, fenomenem przyrody. Takie konwergencje wyobraźni. Fantazja ewolucji nie zna granic, ale widać funkcje obroniły się przez tysiące lat w takiej a nie innej formie. Samo patrzenie na misterne skrzydło nasuwa jeszcze jedno skojarzenie. Takie od pierwszej chwili, od ujrzenia obrazu. Gustaw Klimt i jego Złota Adela, może trochę Judyta z głową Holofernesa. Aż by się chciało powiększyć obraz i zobaczyć czy nie składa się z płatków złota niczym skrzydła motyli. Tyle, że motylom droga do dzisiejszych skrzydeł zajęła jakieś sto milionów lat, Klimt mając ojca złotnika swe równie piękne co motyle obrazy tworzył całkiem niedawno, raptem trochę ponad sto lat temu. Patrzenie na światy poza naszymi oczami, poza naszą codziennością może powodować rodzaj tęsknoty za tym co schowane, ukryte w strukturze, budowie narządów, rzeczy, które są tuż obok nas. Faktury dachów, skrzydeł motyli, łuski ryb, pingwinich piór to rodzaj ochrony, rodzaj zbroi, która i ich i nas przed czymś chroni, broni i osłania. Układ dachówki to pomysł jak najbardziej przyrodniczy i ewolucyjny. Być może na załączonym obrazku szału nie ma, ale zdaje się, że może to powodować jeszcze więcej snutych fantazji i możliwości. We mnie budzi się nowy zachwyt strukturą. Mimo, że wiem, że widziałem, że dość oczywiste.