Zakrwawiony horyzont krwawnic
Są takie miejsca nad Odrą, gdzie wybucha podmoklisko krwawnicami. Sama roślina po aplikacji rozszerza naczynia krwionośne. Dosłownie i w przenośni. Po zaaplikowaniu ziela działa przeciwgorączkowo i właśnie rozszerza naczynia. Po zobaczeniu w terenie przyspiesza krążenie, otwiera szeroko oczy, potem je szeroko zamyka a potem podnosi ciśnienie. Piękny łan późnego nadodrzańskiego lata. Nie jedna roślina a tysiące, nie jeden kwiat a miliony. Kolor napełnia oczy niczym ostatnie zorze polarne, choć ta zupełnie przyziemna, zwykła, trochę powszednia. I choć w ostatnich latach robi furorę w ogrodach deszczowych, ja wolę ją po rowach, wilgotnych łąkach i zaroślach, w łęgowych rynnach. Czasem jedna jak menora rozświetla horyzont, czasem tysiące jak rozlana na palecie malarskiej farba namaluje nam taaaki pejzaż. Krwawnica krew potrafi zagotować.