
Panie Bobrze, Panie Premierze
Bobry, nie mówią, nie piszą, nie mogą przedstawić swoich racji. Nie chcę wchodzić w dyskusję, bo ta sięga już Olimpu. Powiem tylko jako biolog o pewnej cesze bobrów. Mianowicie budują one swe żeremia na bagnach gdzie nie mają dostępu do brzegów. Kopią też nory w różnych skarpach, pagórkach, groblach itd. Wszędzie jednak tam gdzie mają dostęp do wody. Bobry nie chodzą z rzeki do oddalonych o dziesiątki czy setki metrów wałów. Muszą mieć wodę, która oblewa wejście do nory. Tam wpływają i dopiero wychodzą na suche miejsca pod ziemią, czy też do żeremia. Jeśli bóbr wchodzi do tamy, nasypu czy wału to znaczy, że jest tam odpowiedni poziom wody by do niej bezpiecznie wracać. Bo wilk, bo pies, bo człowiek. Jeśli w górach mamy zbiornik retencyjny napełniony wodą to być może bóbr skorzysta z nasypu. I tu rodzi się pytanie. Czy w zbiornikach, które mają ratować ludzkie życie, ich dobytek powinna być woda? Bo rekreacja, bo kajak, łódka, domki nabudowane wokół, bo hotelik, bo SPA. Warto sobie odpowiedzieć na pytanie dlaczego tam jest woda, zanim spadnie duży deszcz. Potem dopiero warto zapytać bobra czemu on tam przychodzi? Odpowiem za bobra – bo żyje na granicy wody i lądu. Nawet największy wał, tama, nasyp nie będą go interesowały jeśli nie będzie dotykać do nich woda. To ku rozwadze, zanim coś się powie, zanim się znajdzie jakże proste wytłumaczenie, warto się zatrzymać, zapytać, przemyśleć.
Bóbr z fotografii? Ten został na polderze Tarchalice-Domaszków, który zmniejszył falę powodziową poniżej Wrocławia i najprawdopodobniej uratował wiele wsi w gminie Wołów, Wińsko, Jemielno, które w 1997 roku ucierpiały okropnie. Bóbr mimo silnego nurtu, mimo wylewu pozostał u siebie, w wodzie z dostępem do skrawka suchego. Być może ten bóbr w okresach tak bardzo dotykającej nas suszy w poprzednich sezonach zatrzymał wodę w tychże lasach i pozwolił na ich istnienie.
Panie Premierze czy widział Pan bobra? Zapraszam do nadrzecznych lasów, chętnie pomogę zrozumieć zależność bobra, wody i powodzi. Podpowiem tylko, że rzece musimy dać miejsce, dać więcej polderów (suchych) zalewowych by chronić ludzi i ich dobytek. Przyroda da sobie tam radę sama. Już wiemy, że co dobre dla przyrody będzie też bezpieczne dla ludzi.
Gwarantuję Panu, że jeśli wybijemy u nas wszystkie bobry, to takie powodzie i katastrofy nadal będą, tylko na kogo wtedy będziemy mogli zwalić?