blog.

The Stwór

Rzadko wyłażą ze swych ciemnych, podziemnych korytarzy, które drążą swoimi wielkimi lemieszami w poszukiwaniu czegoś do schrupania. Głodne, ogromne stwory. Nie przepada za nimi ogrodnik, działkowiec, trawnikarz… Generalnie to The Stwór. Osobnik znikąd. Ma jednak coś z Wieniawskiego, Paganiniego i fizycznie jakby należał do szkoły kremońskich lutników. Czyli jesteśmy już obok Antoniusa Stradivariusa (i nie mówię tu o hiszpańskiej marce ciuchów), tylko o lutniku nad lutnikami. The Stwór mimo, że nie każdemu musi się od razu spodobać, jest wybitnym muzykiem a swoją muzyką dorównuje ropusze zielonej, troszkę paskówce i zakatarzonemu lelkowi. Turkuć podjadek stryduluje głośno, monotonnie i nadaje wieczorom sielskiego nastroju. Ja je jakoś tak lubię, bo są jak z innych światów, z zakamarków czarnoziemów i bagien, gdzie nasze oczy bez szpadla nie funkcjonują. Są w swoim świecie na swoich warunkach, choć czasem chemicznie dyktuje im warunki człowiek, przez co jego liczebność może mocno się wahać.  Zobaczyć turkucia podjadka to jak zobaczyć Obcego, który nagle okazuje się robalem z sąsiedztwa. Najbliżej mu do pasikoników i szarańczaków należąc wspólnie do prostoskrzydłych.

The Stwór.

 

A przy okazji nie mam chwili by kupić Magazyn Salamandra, bo to gdzieś w „empicach” w dużym mieście, a z tego co widzę jest coś o Turkuciu!!! No ale może wyjdę z lasu zobaczę kawałek dużego świat.

https://www.facebook.com/MagazynPrzyrodniczySALAMANDRA

polecam, bo to ostatni taki o przyrodzie

Udostępnij:
Przejdź do treści