blog.

Magia źródliskowego lasu

Tu zaczyna się strumień, potok, rzeka… Cały las na grząskim murszu, z którego jak z gąbki wylewa się woda tworząc pierwsze naczynie wypełnione cieczą. To kraina słonki, świadczą o tym dziurki po pęsecie dziobu na przesychających kałużach. Miejsce trudne do chodzenia. Setki wiatrołomów, wykrotów, pni. Mozaika struktur, zapachów i kolorów. Wszystko kipi wilgocią. Drapieżni deweloperzy z mchów wspinają się na zwalone pnie i pokrywają nowe działki do zasiedlenia dla kolejnych roślin. Na dnie dojrzewa ostatni czworolist czarną  przysychającą jagodą. Zapach mięty kłóci się z zapachem czarnego mułu rozbitego racicami jeleni. Wszystkie idą labiryntem łęgu do starej jabłoni, której małe, zielone jabłka są jesienną cukiernią lasu. To co spadnie w dzień, znika w nocy. Tropy borsuka, kuny i wilka. Wszyscy mają tu coś do załatwienia. I nagła myśl – „Takie miejsca ze względu na funkcje wodochronne powinny być chronione z definicji”. Jeszcze tylko po drodze usychająca już jarzmianka większa, trochę ślimaków i wysypujące się ze starych dębów odchody pachnic, tam wyżej, na pagórkowatych burtach lasu. Na suchszym dojrzewające konwalie. Mały, bajkowy las. Jeden z najbogatszych w okolicy. Jeden z tych, do których wchodzi się jak do świątyni. Miejsce magiczne,  choć nie lubię tego określenia w przyrodzie, ale tu innego nie ma. Mam taki świat 376 m za domem.

Już 9 października ruszamy z nową edycją Planeta Energii. W tym roku będzie o lesie. Ja postaram się by było o lasach źródliskowych, łęgach i tych wszystkich gdzie drzewa nie rosną w rządek. Zapraszam nauczycieli do udziału w konkursie tak by dzieci wzięły czynny udział i zapamiętały sobie na całe życie, że przyroda wymaga ochrony i wielkiej uwagi ze strony człowieka.

https://planetaenergii.pl/

 

 

Udostępnij:
Przejdź do treści