
Na pozór – ozór!
W dolinie Łachy nawet drzewa mają swój język! Tak, tak późnym latem i jesienią pokazują go wszystkim, którzy widzą, którzy dostrzegają i którzy patrzą. W starym parku, gdzie nie brakuje starych drzew przyroda pokazuje swoje wydawać by się mogło archaizmy, które kiedyś wydaje się mogły być codziennością. Takich lasów już prawie nie ma! Na kilku dębach gości ozorek dębowy. Tu w zasadzie ozór, gdyż jeden z owocników osiągnął rozmiar 36cm na 42cm! Literatura głosi, że owocniki dorastają do 10-20cm średnicy… Olbrzymi ten ozór, choć na pozór nie wygląda na ozór!
Od zawsze fascynuje mnie budowa tych owocników. Złamany, przecięty wygląda jak produkt z lodówek supermarketu. Nie, nie to jednak nie stek. To grzyb, choć daje sporo do myślenia, gdy z tych mykologicznych mięśni kapać zaczyna czerwona ciecz! To nie krew, ale sam grzyb ma zdolność zabarwienia drewna czerwono, co pobudza stolarzy do myślenia o niezwykłych meblach.
Na szczęście grzyb jest nadal chroniony, choć częściowo, i mimo, że młode owocniki są jadalne w Dolinie Łachy nikt go nie spożywa. Tu, grzyby te osiągają starość i widać jak z każdym dniem ich stara „skóra” marszczy się, ciemnieje i owocniki nabierają geriatrycznego wyglądu. Oczywiście „Nędznicy” Victora Hugo w aspekcie estetycznym, kojarzą mi się ze starością tego wytworu strzępek. Taki język, z ogromnego drzewa jest jak z innego świata, jest swoistym UFO.
Drzewo z ogromnym owocnikiem jest związane z ozorkiem od wielu już lat. Co ciekawe w tym samym drzewie są też żółciaki siarkowe i zdarza się, że na jednym pniu, a tak jest i w tym roku, wyrastają żółte i czerwone owocniki. Egzotycznie!
Przy okazji porównań ozorka do ozora, warto polecić czarną komedię z 1991 roku! „Delicatessen” w reżyserii Marca Caro i Jean-Pierre’a Jeuneta gdzie serwowane w filmie pokarmy oddają czarny charakter naszego ozorka. W takim starym dębie, w ciemnościach drzewa, które za chwilę się przewróci, grasuje grzyb, który czasem serwuje swe owocniki. Apokaliptyczny krajobraz filmu… skojarzenia może nie na miejscu, ale film jakoś mi z ozorkiem dębowym dobrze współgra.
Gdybym miał możliwość nadania mu innej nazwy byłbym bliżej jego łacińskiego imienia i nazwiska – Fistulina hepatica, gdzie nazywający go biolog dostrzegł w nim płat wątroby. Właśnie do wątroby są podobne owocniki. Czerwone, krwiste płaty, które niczym wątroba Prometeusza odrastają każdego roku. Tak długo, jak długo zachowamy stare drzewa! Bioróżnorodność drzew zaczyna rosnąć gdy zaczynają wolno umierać, wtedy takie drzewa maja ogromną wartość dla przyrody! W Polsce ozorki stwierdzono na około 250 stanowiskach. Tylko na 250!