
C i K
Ceik, bo ten właśnie motyl ogrzewał się dziś w promieniach słońca. W nadchodzącej szarości listopada to taki ceik może być jak lampa naftowa w dawnych czasach. My obserwujemy najczęściej motyle od ich wierzchniej strony. Tej wyraźnej, pięknej. Taki ceik jak złoży skrzydła i usiądzie na korze drzewa przestaje być widoczny. Taki rodzaj mimikry. I właśnie dlatego trudno go wypatrzeć zimą. Wiosną słońce znów go pobudzi do życia i znów zobaczymy jego intensywne kolory. Niesamowite, że ewolucja tak pięknie łączy jedne organizmy z drugimi. Skrzydła motyla z korą drzew.
Tak czy inaczej zobaczenie takiego żywego kwiatka na koniec października, to jak chryzantemy na moje urodziny. Był mały zachwyt na skraju lasu, takim małym zwierzakiem, ulotnym jak motyl.
Wspomniałem wczoraj o Muminkach i od razu okazało się, że sporo osób ma z Muminkami do czynienia. Nawet mi przypomniano, że Paszczak zbierał motyle. Dziś by to pisarce tak łatwo nie przeszło, ale ja też mam kolegów zbierających motyle. Lepidopterologów, którzy dzięki swojej wiedzy przyczyniają się do ochrony cennych łąk i dolin rzecznych. Takiego Paszczaka lepidopterologa warto zrozumieć, no chyba, że zbiera dla zbierania.