Przyrodnicze Wypominki
Czas by przypomnieć tych co z przyrodą pozostawali w najlepszych relacjach. Przede wszystkim chcieli ją chronić bo wiedzieli, że bez ochrony tego co dzikie, człowiek ma coraz gorsze życie. Wspomnę dziś tych, z którymi przyszło mi pracować, uczyć się, prowadzić rozmowy i być w przyrodzie. Nie zawsze byli to biolodzy.
- Przemysław Czajkowski – człowiek, który łączył ochronę przyrody z działaniami na rzecz ludzi. Jako przedstawiciel ONZ, dokładnie GEF SGP miał nosa do projektów pionierskich, łączących różne światy. Bywał dość często w Dolinie Łachy, gdzie nocne rozmowy o życiu pozostały mi w głowie do dziś. Przyjaciel. Jego imię nosi nasze Centrum Przyrodnicze w Trzcinicy Wołowskiej. Pamiętam Przemku, trudno Cię zapomnieć.
- Tomasz Wesołowski – ornitolog, wybitny naukowiec. Profesor. Nie taki prosty w życiu, bo ponad naukę nie było nic innego. Mój promotor. Mój nauczyciel Puszczy Białowieskiej. Mało kto mówił o ochronie Puszczy Białowieskiej tak jak on. Tomek mówił wprost o potrzebie ochrony i nie szukał kompromisów. On doskonale wiedział co jest ważne w ochronie przyrody. Tomku dziękuję Ci za wszystkie dyskusje pociągach do Gdańska, w Puszczy, we Wrocławiu. Każda była warta czasu. Pamiętam Tomku o Twoim oddaniu przyrodzie i metodyczności w nauce.
- Ludwik Tomiałojć – to niezwykły ornitolog, światowej klasy naukowiec. Miałem zaszczyt uczyć się od niego metody kartograficznej. Słuchać opowieści o mysikróliku i płomykówkach i motocyklu. I maluchu 18letniej żabce. O Legnicy i oczywiście Puszczy Białowieskiej. Wykłady z profesorem Tomiałojciem były jak czytanie wielu książek naraz. Ludwik Tomiałojć w 1997 roku mówił nam, że za 20-25 lat przyjadą do nas miliony ludzi z Afryki. On wiedział co się dzieje na świecie i dokąd to wszystko zmierza. Czytał, kleił fakty i walczył o przyrodę. Politycy byli głusi i ta choroba dalej ich nęka. Pamiętam wykłady, które do dziś są jak przepowiednie. A on po prostu czytał i miał wiedzę!
- Marek Pakiet – paleontolog. Opiekun naszego roku. Animował dinozaury zanim powstał Park Jurajski. Mądry facet, który pokazał mi góry z innej strony. Lubił studentów. Pamiętam Marku.
- Jola Kamienicka – osoba oddana ochronie przyrody i przyjaznej turystyce. Związana z Instytutem Ekorozwoju. Oddana idei ochrony. Autorka wielu projektów i nowych spojrzeń na łączenie przyrody z turystyką. Dobrze było Cię poznać.
- Andrzej Czapulak – człowiek który lubił studentów i ptaki. Wiele tygodni spędziłem z nim brodząc w stawach w poszukiwaniu łabędzi, czapli… Sporo mi pokazał i dużo rozmów ornitologicznych po nocach dał. Miał wielkie serce i szacunek dla przyrody. Andrzeju, nie zapomnę Stawów Przemkowskich i wspólnego brodzenia w mule.
- Antoni Ogorzałek – profesor od komórki. Biologii komórki i pluskwiaków. Pokazał mi koło podbiegunowe w Rosji i tajgę. Jestem mu wdzięczny za rozmowy, w których pokazywał wiele stron biologii. Nie zapomnę patrzenia na tajgę, gdy mówił – „zobacz Krzysiek, stąd po Kamczatkę jest las”, a mówił to w Zatoce Kandałakasza.
- Jacek Pomorski – człowiek od owadów. Mówił z pasją o skoczogonkach i pokazywał mi różnorodność, której się wtedy uczyłem. Kochał ludzi. Dobry człowiek. Mój nauczyciel od bezkręgowców. Pamiętam egzamin po drugim roku, pokazałeś mi, że można patrzeć inaczej na uczenie się przyrody.
- Jurek Okulewicz – człowiek od pasożytów. Opowiadał mi o rzeczach, które widział pod mikroskopem. Człowiek z którym Morze Barentsa miało inny wymiar. Pamiętam ciepło i ludzkie spojrzenie na świat.
- Eugeniusz Panek – botanik, który nie tylko o roślinach ale też o zachowaniach ludzi w przyrodzie mówił, a mówił wprost. Był bohaterem naszych studenckich piosenek. Wydłubał mi z zielnika wiele cennych okazów i zachęcił do botanicznych studiów, mimo ukochanej zoologii. Dziękuję za wykład inauguracyjny i pokazanie czym się różnią ludzie czytający i nie czytający książki. Inspirujące, mimo że z mchu i paproci.
- Janusz Radłowski – człowiek od tkanek. Dobry człowiek. Dał mi dużo dobrych wskazówek. Pokazał trochę inny Dolny Śląsk. Zdążyłem Cię poznać. Dziękuję.
- Stefan Bednarek – kulturoznawca. Był szefem Wrocławskiego Kulturoznawstwa przez naście lat. Pisałem mu teksty do zeszytów Dolny Śląsk. Nie zdążył opublikować kolejnych. Mądry facet. Bywał w Dolinie Łachy. Jakieś takie dobro od niego biło.
W 2024 roku odeszła Zenona Jóźwiak – moja nauczycielka biologii w LO. I to ona widziała we mnie przyrodnika już od pierwszej klasy. Dała mi kiedyś dwóje i powiedziała, że może w końcu zaczniesz się uczyć i nie będziesz pisał na sprawdzianach z pamięci. To najważniejsza nauczycielka w mojej biologicznej edukacji. jeszcze dwa lata temu rozmawialiśmy o… przyrodzie. Miała ponad 90lat!
I wielu innych, którzy wspierali moje działania w Dolinie Łachy i wierzyli w ochronę przyrody.
Dodam Marię Pawlikowską-Jasnorzewską i Bruno Schulza – daliście mi przyrodę w literaturze, a to pozwala na inne patrzenie w przyrodzie.
Z pamięcią i szacunkiem dla Was
panodprzyrody