blog.

Fenologia na zmienne klimaty

Generalnie rośliny kwitną w określonych porach. Dla niektórych można podać dość dobrze poznane granice kwitnienia. Terminy terminami o tych za moment, ale każdego roku kilka firletek poszarpanych kwitnie sobie jesienią. Czasem w październiku, a jak widać listopad też jest całkiem dobry. W „Roślinach Polski” Szafera, Kulczyńskiego i Pawłowskiego dowiemy się, że kwitnie w maju i czerwcu. Lucjan Rutkowski w „Kluczu do oznaczania roślin naczyniowych Polski niżowej” rozszerza widełki od maja do lipca. Pani Wikipedia mówi, że kwitnie od maja do czerwca. A ja Wam mówię, że z moich terenowych obserwacji wynika, że kwitnie od maja do listopada. Oczywiście mało kto wtedy chodzi na łąki by szukać kwiatów wiosennych, ale mam wrażenie, że po skoszeniu łąk, kiedy ciepłe jesienie upodobniają się do ciepłych wiosen, a i długość dnia robi się podobna, to odważne firletki próbują poszukać swojego miejsca na tej ziemi. Wiem, wiem podawane są główne terminy kwitnienia, wtedy gdy ma to sens dla powstawania nasion i w ogóle dla biologii gatunku. Wiem. I to o czym piszę nie jest zaprzeczeniem tego co w ważnych dla mnie książkach. Piszę raczej o tym, że zmiany dzieją się i dzieją. W ostatnich dniach kwitły i jabłonie, i wiśnia, i pewnie jeszcze wielu innym roślinom się wyrwało.
Wrócę jednak do firletki, kiedy to różowiła moje dzieciństwo łanami podmokłych łąk. Firletka była dość pospolita i oglądanie kwitnących łąk poszarpanych różem nie było rzadkością. Dziś widać gołym okiem jak wiele łąk nie ma już dostępu do stałych wód podziemnych, a jeszcze więcej łąk zostało zaoranych. Jak wiadomo w kukurydzy ciężko przetrwać komukolwiek. Dziś firletka poszarpana staje się powidokiem ekstensywnych łąk i pastwisk i zdaje się, że trafi za chwilę do czerwonych list i ksiąg. Nie od razu! Oczywiście jeszcze jest, jeszcze tam gdzie są podmokłe łąki można się nią nacieszyć. W dolinie Odry jej łany malują nadrzeczne błonia, ale już na tych małych łączkach wokół wsi staje się swego rodzaju lekarstwem na czas przeszły. Idzie nowe, inne i trudne do jednoznacznego przewidzenia. Szansą dla roślin takich jak firletki jest tworzenie obszarów podmokłych w obrębie tego co jeszcze zostało. Obszarów, które będą magazynowały wodę na czas suszy i magazynowały wodę podczas ogromnych opadów. Takie łąki to skarb.

Gdzie kwitną te firletki? Te akurat w jednym z naszych społecznych rezerwatów przyrody w Dolinie Łachy. To właśnie tu od, rany, blisko 30lat łąki magazynują wodę, spowalniają jej odpływ uregulowaną za komuny Łachą i utrzymują bogatą bioróżnorodność. To działa. Jest jeszcze spora szansa by takie obszary powstawały w całej Polsce. Wszędzie tam, gdzie są jeszcze użytki zielone, półnaturalne zbiorowiska, które za ochronę odwdzięczą się ochroną przeciwpowodziową i retencją wody tak bardzo potrzebnej w okresach suszy.

Piszę to i widzę jak za głowy się łapią i botanicy i urzędnicy, ale jestem tu akurat praktykiem z dużym stażem i nawet tam gdzie kiedyś rosły buraki dziś gnieżdżą się czajki, samotniki, wodniki, zielonki i wszelkiej maści żyje lubiące wilgoć łąk. Tu też kwitną firletki. To działa, choć wymaga pracy, myślenia i czasu.

Zapraszam w Dolinę Łachy!

Udostępnij:
Skip to content