Bo wszystkie szpaki to jedna rodzina
Tym razem kilkaset szpaków żerowało w swych naturalnych garniturkach. Wszystkie? Wszystkie były szpakami, wszystkie zjadały robale, które zaprzyjaźniony rolnik agregatem wydobywał z ziemi i wszystkie zachowywały się jak rasowe szpaki. Jeden ubrał się inaczej. I wtedy wchodzi on cały na biało. No jakby nie patrzeć święto. Tak czy inaczej, kolor upierzenia nie zmienia przynależności do gatunku. Warto o tym dziś pamiętać, bo można wpaść w pułapkę myślenia, że jest się lepszym, czy że jest się bardziej… Szpak, nawet taki posiwiały nadal jest szpakiem. Nadal trzyma się stada, nadal reaguje na zagrożenia jak inne szpaki. Tu, trudno nie przypomnieć książki Janusza Kosińskiego „Malowany ptak”, gdzie autor pokazywał te wszystkie inne ptaki, zadziobywane przez bliskich, dalszych, okolicznych. Inny nie znaczy gorszy, nie znaczy też lepszy. Inny jest tylko inny. Skądinąd to wyjątkowo piękny szpak, który dziś na skraju Doliny Łachy urzędował z całą swoją szpaczą ekipą. Towarzyszyły mu kruki, myszołowy, pustułka. W szarej mgle listopadowego uniesienia. Bez fajerwerków. Ot zwyczajne życie na jesienny czas.
Przy okazji chciałem odesłać Was do ciekawego rolnika z Doliny Łachy. Tym człowiekiem jest Patryk Orzeł z Rudawy, gmina Wińsko (to on zauważył białego szpaka, a wiec trochę z niego Pan Kleks i jego ulubieniec Szpak Mateusz). Patryk z rodziną produkuje dobre warzywa, ziemniaki i zboże. Jeśli szukacie dobrych produktów, to znajdziecie je właśnie u niego. Warto pominąć wszystkich pośredników i wspierać tych rolników, którzy w nieprzemysłowy sposób produkują żywność. Znajdziecie go na FB. Nie wiem co tam jeszcze ma w magazynie, ale z pewnością warto zakupić u niego trochę produktów, kto wie czy nie zdarzy się jakaś wojna, a kartofle w piwnicy to zawsze jakieś bezpieczeństwo. Polecam, w końcu to produkty z Doliny Łachy.