blog.

Żółty taki

Z zimowych ozdób trznadel wydaje się być adekwatny do czyżni. Taki ptak ciernistych krzewów, ale i wierzbowych zadrzewień i skrajów lasu. Już zaczynają swoje śpiewy. „Kobyle zima nie zrobi nic…, kobyle zima nie zrobi nic…” dobiega z krzaków śródpolnych. Z daleka jego żółć zlewa się z zimowym anturażem bezśnieżnym, ale z bliska samce świecą jak malutkie bombki. Już trochę wiosennie, ale ciągle jeszcze zimowo. Nie lubią wnętrza lasu i nie przepadają za centrami miast. One są takie wiejskie, swojskie, rustykalne. Kępka tarnin, samotna grusza, wierzby na rowie, to jego świat. Reymontowski, ale też kolbergowski, ludowy taki. Włodzimierz Ścisłowski w książeczce „Fraszki na Ptaszki”, Wydawnictwo Poznańskie 1970, o trznadlu pisze tak: „Wszedł trznadel na badyl i słucha, czy leci na obiad mucha”. Trochę na temat, trochę już wiosna. Zima trwa, trochę zima, trochę wiosna, trochę dłuższy dzień.

Udostępnij:
Przejdź do treści