blog.

Mignięcia

W Dolinie Łachy śnieg zamienia się powoli w parę wodną. Sublimacja trwa. W tej mieszance słonecznej pogody i lewitującego śniegu mignie czasem stado saren. Błysną bielą i znikają w zadrzewieniach. W tle Lisia Wyspa, takie kultowe zadrzewienie regionu z uszatką, lisami, borsukami, borowikami usiatkowanymi, choć jak widać po mocnej operacji plastycznej na drzewach, bo maszyny muszą się zmieścić. Krajobraz bez konarów, krajobraz bez. Biel śniegu jest tak estetycznie wybielająca świat, że chciałoby się by trwało to zawsze. Czysto. Dziś wiele osób mówiło mi, że za zimno, że mróz, że już dość. Mi mało takiej prawdziwej zimy i ten tydzień tęgiego (jak na te czasy) lutego mógłby jeszcze trwać i trwać. Błękitne niebo, ciepło słońca, przyjemna temperatura. Za chwilę ociepli się, zawieje, przyjdą chmury znad Atlantyku i wrócimy do szarzyzny dnia codziennego. Nacieszę się jeszcze chłodem. Niech grzeje jeszcze trochę arktycznym powietrzem.

Udostępnij:
Przejdź do treści