blog.

Wiosna rozbudza wszelkie nadzieje i wyobrażenia. Jak zwykle, jak każdego roku nie tylko ludzie szukają przytulnego gniazda. Uszatka wykorzystuje stare gniazda krukowatych czy szponiastych. Miałem je w gniazdach gawronów, srok czy myszołowów. Zawsze w cudzym. Dziś w Brzegu Dolnym ekipa ornitolożek ze Śląskiego Towarzystwa Ornitologicznego i chłopaki z Zakładu Gospodarki Komunalnej (mają podnośnik to szaleją) powiesili kilka koszy i budek, i domków dla błonkówek. Uszatki też dostaną  swój koszyk, do którego wyściółkę zbierały dzieci z jednej z dolnobrzeskich szkół. Jakoś mnie ta akcja ucieszyła, bo ptaki stały się pretekstem do wspólnych działań.

Wracam do samej uszatki. Do jej oczu. Oczy sów zatrzymują na dłużej. Z apteczną dokładnością celują w ciebie gdy na nie patrzysz. W środku miasta, park drzewo, ławeczka i oczy. Nie patrzysz, oczy ma zamknięte. Tylko popatrzysz, oczy ma otwarte. I ten kolor, i ten wzrok,  i to spojrzenie.

Udostępnij:
Przejdź do treści