Fabryka zieleni – łąka
Są takie dni, a może tylko chwile, gdy wszystko tonie w zieleni. Trudno wtedy skupić się na jakimś szczególe, bo jedna zieleń przechodzi w drugą. W zieleni łąki pojawiły się obficie lnice pospolite i dodały nieco żółtych plam. Zieleń w tym miejscu nabrała koronkowych rozświetleń. Tu ukryła się ona! Zamarła w bezruchu, oczekująca, patrząca i skupiająca się na ruchu wszystkiego co wokół. Zastanawiałem się jak jej jest gdy wieje wiatr? Zapewne przebodźcowana zaszywa u podnóża jakichś suchych badyli. Moje oczy odpoczywają w zieleni. I z radością mogłem poprzebywać przy tej pięknej modliszce, która dostała łatkę złej, krwiożerczej, mężożerczej, partnerożerczej potworzycy. A ona przecież taka grzeczna. Patrzę też na tych gości z południa i myślę sobie jak mało potrzeba, jak wzrost temperatury o tak niewiele zmienia naszą rzeczywistość. A ociepla się bardziej i bardziej! Kto do nas przyjdzie? Kto od nas odejdzie. Ocieplenie będzie miało zwycięzców, ale też przegranych.