Zanim będziesz dorosły
Przemykały przez trzcinniki, przez pokrzywy, przez mozgi. Jak duchy, szemrały tylko krótkimi jeszcze ogonami. Nie miałem pojęcia, kto tam jest. Nie słychać było jednak ani racic, ani kopyt, ani pazurów. Odgłosy tarcia owszem. Raczej ptaki, raczej większe, raczej bażanty, bo kto mógłby gęsiego przez trawy uciekać nad Odrą? Z tego gąszczu suchych uniesień i wilgotnych dolinek wyłoniła się nagle jakaś postać. Reszta nadal szemrała na zapleczu. Był to on. Młodzieniec jeszcze, który zbierał ziarenka by zamienić je na świecące pióra. Na głowie jeszcze szyszak z juwenalnych piór, choć woskówka jak wąs u młodzika już się sypnęła. Zanim obejmie panowanie nad zagonem zarośli będzie jeszcze jakiś czas kręcić się po krzakach, a wiosną zapewne wyda z siebie swoje stłumione na swój sposób piękne pianie. Wtedy otoczą go te wszystkie koleżanki z krzaków zza rzeki i zacznie się nowy rozdział historii bażanciego roku. Zanim jednak będziesz dorosły musisz nie dać się wypłoszyć z zarośli, nie dać się złapać, nie dać się zastrzelić, nie dać się dogonić. Zanim przekażesz DNA musisz być czujny.