
Spotkanie o padającym śniegu
Takie małe, białe trochę przemarznięte grudki…Lecą!
Takie szare, w czerwonej czapce zziębnięte nieco… Stoją!
Takie ciche, z zamkniętymi dziobami i zdławioną krtanią… Milczą!
Taka zima, z jesiennym jeszcze czasem i mrozem choć to nie luty… Trwa!
Nagle jeden, Z otwartym dziobem i z zakręconą tchawicą w mostku… Trąbi!
I cisza!
Jazzowy koncert trwał jedynie chwilę,
Saksofon Garbarka w czerwonym berecie brzmiał jak syrena w remizie
Raczej ćwiczenia nie pożar
I szmer śniegu
Perkusista śnieg wybijał szumiący rytm miotełkami po cienkiej blasze pól
Spotkanie
Rozmowa
Spojrzenia
Jakieś przekąski obok
Na białozielonym obrusie Ziemi
Takie stado, każdy inny ale zna sąsiada… Razem!