Obawiam się, że nie ma się z czego cieszyć. Ruszyły dziś owady. Pszczoły, osy, trochę muchówek…mrówki, kowal bezskrzydły. 31 grudnia 2022. Najstarsi ludzie w mojej wsi nie pamiętają takich zdarzeń. Chyba już nikt nie ma wątpliwości, że jesteśmy w dużej
Wróciłem do domu, z przyjemnością wszedłem do kuźni i uderzyłem kilka razy w kowadło. Dokładnie w rytm jaki wybijał dzięcioł czarny przy kuciu dziupli. Jakaś taka więź powstała miedzy tymi co czasem lubią sobie postukać. Dzięcioł nie odklejał się od
Spokojnie, z jakąś powolnością, do której nie przywykłem i w zasadzie, której nie znam, przechodzę ten czas. Odchodzi niespodziewana angina po edukacji w tłumie dzieci. Przychodzą za to myśli. Bombkowe. Patrzyłem na ziębę, która jak pastelowe bombki na choince umaiła
Dobrego czasu Kochani i tego wszystkiego czego akurat potrzebujecie. Dobrego Karmnika także.
Ślisko, upadki, poślizgi… Kiedy zmienia się pogoda, zazwyczaj wieje i ten wiatr przynosi coś nowego. Jeszcze wczoraj śnieg, jeszcze wczoraj mróz. Dziś już cały ten nasz grudniowy świat ogrzewa delikatny powiew nieco nad zerem. Niewiele, ale białość znika i buduje
Były tak głośne, że zagłuszyły jadące na pobliskiej drodze auta. Były tak białe, że udawały śnieg, którego w tym rejonie za wiele nie było. Były tak liczne, że jeszcze takiego stada nie widziałem. Ponad 800 i jeszcze ileś za górką
Nie ma cię w cieplejszych krajach. Nie odleciałeś za daleko. W Rzymie tłum czarnych stad maluje horyzont. Francuskie winnice objedzone. Część poleciała szlakiem Don Kichota, a niektóre grzeją się w śródziemnomorskiej części Afryki. To nic, że cię tam teraz nie
Takie małe, białe trochę przemarznięte grudki…Lecą! Takie szare, w czerwonej czapce zziębnięte nieco… Stoją! Takie ciche, z zamkniętymi dziobami i zdławioną krtanią… Milczą! Taka zima, z jesiennym jeszcze czasem i mrozem choć to nie luty… Trwa! Nagle jeden, Z otwartym dziobem i z zakręconą
Padał śnieg, ale nie ma go za wiele. Zimno, ale nie aż tak by poczuć mróz na uszach. Na polach zimuje sporo ptaków. Nie wszystkie żurawie ewakuowały się na zachód. Nie jest źle. Gorzej z powietrzem do wdychania. Wyczuwam palone
Zima. W karmniku ktoś kradnie słonecznik! W zasadzie, to już nie jest zwykłe złodziejstwo, to zaplanowany rabunek. W piątek wsypałem sporo słonecznika do karmnika… kilka kilogramów. Dziś nie ma już prawie nic. Przyjrzałem się nieco i wszystko zrobiło się jasne.