Takie pobudki to ja rozumiem. Klekot zza okna, rano, to najprzyjemniejszy dźwięk od 1991 roku. Od wtedy mam boćki na podwórku. Właśnie przed chwilą w pierwszy dzień wiosny prezent dźwiękowy stał się faktem i pierwszy bociek w Dolinie Łachy wylądował
Co tu się działo! Dziupla w buku, po dzięciole czarnym od kilku lat była wykorzystywana przez siniaki. Gołębie siniaki. Zdaje się, że i w tym sezonie miało być podobnie. Miało być. Siniaki pojawiały się jak zwykle w rewirze, ale nie
Czasem jedno oko nie wystarczy, by dostrzec na tle chaszczy daniela w kolorze chaszczy. Zimowe futro już trochę zużyte, poszarpane ale ciągle jeszcze w kolorze suchych badyli. To działa. Ten młody daniel trzymał się granicy lasu i pola. Nie schodził
wiosna choć jesienne zlotowisko trwa sezon lęgowy choć stada nadal zimowe w trzcinie śpiewa potrzos nieśmiały gęgawy na gnieździe wszystko pomieszane babel klimatyczny w dolinie czy to jeszcze wrzesień czy już kwietnia koniec nic już nie jest jak kiedyś lecą żurawie choć filmu nie wypada oglądać brzozy, pociąg, Czajkowski
Za chwilę wybuchną złocie swoją żółtością na dnie lasu, a teraz jeszcze pojedyncze takie cieszą się do słońca po porannych przymrozkach. To właśnie tę roślinę Paszczak umieścił w swoim zielniku jako pierwszą i tak złoć żółta zrobiła karierę literacką za
I nawet nie wiesz, że ktoś wchodzi ci w kadr. Najpierw jeden, potem jeszcze trzy. Oko mierzyło w coś zupełnie innego na skraju lasu i źle mierzyło jak widać. Zza górki, nagle trochę jak z procy. Zaskoczenia, zaskoczenia, zaciekawienie. I
Wyobraź sobie dno lasu pokryte mchem. Ten mech przykrywa butwiejące gałęzie. Tworzą się góry i doliny. Takie jakby tundrowe. Gładko pofałdowane jak jakieś stare góry, powiedzmy trochę jak szczytowe partie Karkonoszy. Ta zieleń trwa tak przez całą zimę i kąpie
W ściółce w kolorze kawy pojawiły się kwiaty idealne. Idealne jak z rysunków dzieci z przedszkola. Płatki są , coś tam w środku, pusta kartka i ze cztery takie piękne, którymi mamusie i czasem tatusiowe zachwycają się, że och i
Gdy zaczynają kwitnąć, każda pierwsza wydaje się być jedyną w swej urodzie. Próżniej pojawiają się kolejne, kolejne, dziesiątki, setki, tysiące. Oczy przestają nadążać za patrzeniem na ten układ malutkich gwiazd. To już nie jest konstelacja składająca się z kilku gwiazd,
Pola trzeszczą w szwach. Małe krzaczki tarnin, wierzb i głogów są teraz opanowane przez potrzeszcze. Orkiestra tych ptaków to jakby pierwsze granie gam przed słowikami, które pojawią się u nas w kwietniu. Skoro na polach nie ma jakiejś wirtuozerskiej konkurencji,