
Zima z gracją
Z wielkim spokojem, z pola na pole. Bez pośpiechu, bez obowiązku. Ziarna kukurydzy trzymają je na Dolnym Śląsku. Ich pradziadowie lecieli na żołędzie dębów korkowych w hiszpańskiej Estremadurze i musieli mocno ze sobą konkurować o ograniczone zasoby, z których korzystały także świnie i dziki. Zresztą powszechnie wiadomo, że dziki to świnie i nie zostawią niczego co można wyciamkać. Nagle pojawia się kukurydza na wielkich obszarach, zupełnie blisko lęgowisk. Otwierają się nowe możliwości! Rozległe, przemysłowe uprawy, nisko skoszone, dają bezpieczeństwo i sporo pokarmu. Fast food owszem, ale dostępny bez wielkiego wysiłku. Kręcą się po Europie, trochę ich w Azji Mniejszej i Afryce. Zima mija im bez pośpiechu, bez wielkich mrozów. I tak to już sobie trwa. Niegdyś rzadkość, dziś oczywistość. Gru gru! Każdego dnia mam je za domem…