Tak, ten iście piekielny ogródek na zdjęciu przywiódł mnie do bram piekielnych. Czarna czerń i nieboszczyki (pozornie) workowców, zawsze zatrzymują mnie na dłużej, choć są strasznie pospolite. Czarne dno lasu i zarodniki próchnilca gałęzistego, które zrzuciły z siebie czerń na
Trochę w tej zimowej pustce się dzieje. W lesie sporo grzybów. Oprócz wszelkich hub, które szybko nie znikają, znaleźć można i grzyby jadalne. Boczniaki, płomienice zimowe, uszaki bzowe czy czarki. Zostawiam je wszystkie na miejscu i cieszę się z malutkich
W zasadzie to co jest na fotografii to wytwór tego co zobaczył aparat. Było już ciemno, jakaś siedemnasta z groszami w nocy. Wcześniej mijałem się z tym stadem kilka razy. Najpierw jeszcze późnym wieczorem o szesnastej, wychodziły z lasu, a w
W czasie cieczki lisy kręcą się po okolicy i nierzadko wychodzą na drogi. Te polne, ale też te asfaltowe. Trzeba uważać by takiego rozanielonego lisa nie potrącić i nie zabić. Ten z fotografii nie przejmował się moją obecnością na drodze.
Pogoda nie rozpieszcza, na łąkowym rozlewisku sztorm. Nocowały tu łabędzie krzykliwe, ale o świcie odleciały w poszukiwaniu pokarmu. Po spokojnym nokturnie nocy, na kałuży rozpętała się istna kakofonia i dźwięków, i fal. Wszystkie małe statki zepchane zostały do wąskiej zatoki
Zapytałem – Lubisz mazurka? Odpowiedź brzmiała – Nie, za słodki! Hmm! I tak na niego patrzę i patrzę i rzeczywiście strasznie słodki ten ptaszek. Po czym usłyszałem – wiesz ten karmel, migdały, orzechy, czekolada i wiórki, kruche ciasto, za słodki.
Pojawiła mi się myśl – może to ostatnie drzewo na świecie. Czy taki scenariusz jest możliwy? Przerażająca ta myśl. Przerażający widok. Piękny ale ostatni. Zatrzymał mnie na dłużej. Zatrzymało mnie drzewo. Hipotetycznie ostatnie. W nim ostatnie bezkręgowce, ostatni kręgowiec, ale
W ostatnich latach z wróblami bywa różnie, niby są nadal wszędzie w miejscowościach, ale nie przy każdej posesji. Od lat prowadzę próby zatrzymania tych ptaków wokół domu i obserwuję czego potrzebują lub czego nie potrzebują. Pierwsza rzecz to dostępność miejsc
W bieli czerń nabiera szlachetności. Oczy tych saren jak czarne turmaliny szkliły się w oprawie padającego śniegu. Ciągle czujne, patrzące w dal i mierzące odległość. W zadymce śnieżnej można łatwo je podejść, ale nie zaskoczyć. Są stale gotowe do czmychnięcia
Czasem, gdy teren jest źródliskowy i trudny do przejścia/przejechania zapominają o nim wszyscy, którzy eksplorują każdy metr kwadratowy lasu. Jedni za chwilę przestaną biegać po lesie bo przepisy, inni za chwilę zaczną biegać po lesie bo zrzuty. Spokoju nie ma.