Zapomniany las
Czasem, gdy teren jest źródliskowy i trudny do przejścia/przejechania zapominają o nim wszyscy, którzy eksplorują każdy metr kwadratowy lasu. Jedni za chwilę przestaną biegać po lesie bo przepisy, inni za chwilę zaczną biegać po lesie bo zrzuty. Spokoju nie ma. Są jednak takie lasy, w których jelenie poroże zostaje na zawsze i zapada się w mokrym murszu źródliska. Zapomniany las. Jakaś rzeżucha gorzka, wykroty wielkich dębów i jesionów z basenami u swych starych i schorowanych stóp. To wokół tych kałuż kręcą się nieustannie słonki, które pozostawiają w czarnej jak Górny Śląsk ziemi. ślady dziobów. Nakłuwają tu lepką ziemię i wyciągaj z niej dzikie dżdżownice. Trudno pozyskiwać w tym miejscu drewno, bo ciągniki zrywkowe zapadają się po kabiny bez nadziei na ratunek. Taki las jest rezerwuarem wody, magazynem węgla i domem tych, którzy boją się chodzić po ubitym. Pachną grzybami i rozpuszczoną glebą. Czasem zapadam sobie w takim lesie, nie tak daleko od cywilizacji i biorę z niego trochę pierwotnych procesów i błota na buty. To taki akumulator przyrodniczy, który ciągle mówi, że nie wszystko zniszczone. To jednak malutka wyspa w zachłanności ośmiomiliardowej ludzkości.