Mokro na Dzień Mokradeł
Dziś cały dzień wiało i padało na zmianę. Jak na Światowy Dzień Mokradeł przystało woda leje się z nieba. Pytanie tylko czy zostanie tam gdzie jest potrzebna, czy spływa do morza. Tam gdzie lokalnie bobry wzięły sprawę w swoje łapy, tam woda na wiosnę powinna być. Tam też gromadzi się sporo ptaków. Na dużych rozlewiskach królują łabędzie krzykliwe i pojedyncze czarnodziobe. W niektórych miejscach z mokradeł pieszo ruszają na pola i koczują tam cały dzień. Dziś pada, ale jak przypominam sobie suche lata, to rodzą mi się w głowie progi i zastawki, które zatrzymałyby wodę na podmokłych łąkach, bagnach, w turzycowiskach, trzcinowiskach, pałkowiskach, starorzeczach, stawach, jeziorach no i oczywiście w torfowiskach – tych niskich i tych wysokich. Lista środowisk duża, ale to od tych miejsc zależy bioróżnorodność i my sami. Trudno jednak ludziom uwierzyć, że bagno ma sens. Historia pokazuje, że im większe imperium i bardziej autorytarne tym więcej mieszania w wodzie. Więcej zapór na rzekach i ich prostowania a mniej retencji lokalnej, tam gdzie dzieje się najwięcej. Oczywiście ciągle melioracja kojarzy się z osuszaniem. Warto dać miejsce rzekom w ich własnych dolinach i pozwolić im się rozlewać wszędzie tam gdzie to tylko możliwe. Miejsca poza ludzkimi osiedlami sporo. Wystarczy przesuwać wały i nie budować zbiorników zaporowych. Następne pokolenia za to by nam podziękowały. Trudne to jednak gdy w głowach jak w betoniarkach przelewa się beton.