
Trudny czas dla czajek
Nie dla wszystkich. Te, które zagnieździły się na podmokłych łąkach i terenach zalewowych nad rzekami, o ile jeszcze takie działają dadzą sobie radę. Skończą wysiadywanie i będą wodzić młode. Gorzej z czajkami, które wybrały do lęgów wielkie, otwarte przestrzenie pól, na których za chwilę będzie kukurydza. To właśnie teraz ruszą agregaty i siewniki by posiać kukurydzę. Trudno apelować do rolników o uwagę, bo zobaczenie czajczego gniazda na polu wymaga wprawnych oczu, ale jeśli się Wam to uda, to omińcie mały fragment wokół gniazda, a czajki zdążą z kluciem. Trzeba się rozglądać zwłaszcza tam, gdzie na polu jest kałuża. Jakieś wymoklisko. Oczywiście czy są na polu czajki. Jeśli mają gniazdo lub młode, zaczną rozkładać skrzydła i odwodzić traktorzystę. Warto za nimi kawałek podążać i zostawić miejsce z którego odeszły a nie miejsce gdzie się akurat wybierają. Czajki potrzebują otwartych przestrzeni z bardzo niską roślinnością. Kończą się pastwiska, gdzie krowy swobodnie do jesieni strzygą trawę, więc ptaki przechodzą na pola z przyszłą kukurydzą. Cisza i spokój na tej czarnej tundrze trwa do około 15 kwietnia, potem rolnicy ruszają z pracami i czajki zostają w pułapce. Ekstensywne rolnictwo chyba już nie wróci, krowy na pastwiska wychodzą rzadko, a dzieci myślą już jak w całej Europie, że mleko jest z kartoników a krowa jest fioletowa. Jeśli znacie miejsca lęgowe na polach kukurydzy i wiecie gdzie jest gniazdo, wskażcie je rolnikowi, wielu z nich, tych z którymi współpracuję chętnie zostawia dwa metry kwadratowe czajczego świata i dzieli się ziemią. Potem w zbożu zaczną się lęgi błotniaków łąkowych, może sów błotnych i taki wiosenny czajczy kontakt z rolnikiem pomoże w ochronie kolejnych rzadkich ptaków. Powodzenia, choć łatwo nie będzie. Czuwaj!