
Schowany w przezroczystości
Patrzył na mnie jakimś takim przezroczystym wzrokiem. Miałem wrażenie, że nie widzi mnie prawdziwego, tylko we własnej głowie snuje na mój temat jakieś wyobrażenia wynikające z wcześniejszych doświadczeń i przekonań. Przyjąłem strategię zastygnięcia i czekałem na jego reakcję. Chwilę wcześniej widziałem jak ugania się za samicą, ile wkłada w to energii i kilometrów, w każdej nodze osobno. Ona była niegotowa, on jakiś niezdecydowany w sumie też. Nie zawsze to musi być ten dzień, czy nawet ten tydzień. Ruja samic, a może samcza chuć przelewa się teraz po łąkach, lasach i polach. Zabawa w „dogonić króliczka”. I w zasadzie chodzi im by zjeść ciastko. Kto nie zje, ten nie przekaże swojej duszy w postaci DNA. Zabawa w berka potrwa jeszcze długo, może i temu się uda. W końcu nie jest jakimś nieudacznikiem i nawet uczesany. Wygląda mi też na takiego co lubi być w przyrodzie i daje sobie radę. Raz stoi i patrzy jakby gdzieś za mną był wilk czy jeleń, raz ucieka zdawać by się mogło bez przyczyny. I co z tego, że on taki mało symetryczny…a kto jest idealnie symetryczny? Uciekł w końcu, ale tylko z 10 metrów, bo na skraju lasu pojawiła się ona. Może dogoni, może zaczeka. Może zatopi się w przezroczystości horyzontu. Któż to wie co się zdarzy. Ja nie.