
God save the queen!
Gdy tylko wokół starej jabłoni zaczęły się roić pszczoły, w moich uszach pojawił się nie wiadomo skąd Sex Pistols z wymownym tytułem „God save the queen!” Pszczoły bzyczały niczym dobrze nagłośniony punkowy koncert. Grzmiało pszczołami. Cała jabłoń jakby powiększyła koronę i zaczęło się osiadanie na konarze. Wydaje się, że w ich rodzimym ulu króluje już nowa królowa, która po locie godowym i zapłodnieniu przez takiego jednego trutnia, no i tu się monogamia nieco rozpuszcza w nadziejach i życzeniach, bo taka królowa kopuluje nawet z trzydziestoma takimi jednymi trutniami. Przynajmniej tak podają w literaturze pszczelarskiej. Jej życie seksualne krótkie, ale jak widać intensywne. Gdy wróci do ula przez kolejne lata już raczej z niego nie wyjdzie. Królowa? Gdy tylko przestanie spełniać swoją rolę, zostanie usunięta z ula. 1500 jajeczek dziennie (czytam to w literaturze z pewnym ludzkim przerażeniem i myślę sobie, że może jednak mniej. ) to spore oczekiwania poddanych, tym bardziej, że potem już bez uciech, tylko „ootyczny” świat u jej stóp. Kwiatów nie doświadczy! Dziś coś jednak szło nie tak. Mój sąsiad, Pan Janek trochę się już niecierpliwił, bo jakoś nie chciały te pszczoły pszczelej brody drzewu doprawić. Po pewnym czasie zrozumieliśmy co się dzieje. Otóż królowa była na małej wiśni obok, a za chwilę była na kłosie zielonej trawy. Jej charakterystyczny odwłok był jednoznacznym dowodem, że pszczoły są bez królowej. Doświadczony pszczelarz umieścił królową w pojemniku, zbliżyliśmy go do gałęzi z ruszająca się brodą i pszczoła po pszczole zaczęły kierować się do wiaderka. Tak ze dwa, trzy kilogramy pszczół! Feromony królowej pozostały na wiśni i innych gałązkach, co myliło nieco zdezorientowane i tak robotnice, ale koniec końców wszystkie trafią do przygotowanego dla nich ula. Wokół naszej wsi, sporo pożytków pszczelich, a i ja posiałem im w tym roku, jak co roku z resztą trochę roślin miododajnych. Tym dzikim też i motylom. Dzień bzyczał jak nigdy w tym roku. Sex Pistols grami mi teraz z głośników i może tak już dziś pozostanie. God save the queen! Ps. Sex Pistols niekoniecznie śpiewa o ochronie królowej, powiedzmy, że u nich to sarkazm… Ale moi rówieśnicy i starsi to wiedzą, a młodzi wiedzą, że teraz chroni się króla.