blog.

Otwórzcie jaskinie swych garaży

Są gatunki, które związały się z człowiekiem od dawna, a w zasadzie z jego budowlami i lęgną się tuż obok nas. Dzięki człowiekowi rozszerzyły swój areał i mogą gnieździć się nie tylko  tam gdzie nie ma skał, klifów czy płytkich jaskiń. Wolą obory, garaże, czasem strychy, generalnie wnętrza budynków. Tam budują te swoje ćwiartki kuli, błotne miseczki, w których lęgną się takie śliczne maluchy. Proste? No właśnie, że trudne! Świat robi się czysty, przynajmniej wokół własnych domów. Ma być czysto i na tym tracą dymówki. Bo jak są, to brudzą. Jak brudzą, to denerwują gospodarzy. Skończyły się krowy, świnie i owce w małych gospodarstwach. Dawne obory pustoszeją, krowy są coraz częściej w dużych hodowlach a dymówki tracą miejsca do lęgów. Pomóżmy im jednak, otwórzmy jaskinie naszych garaży i budynków gospodarczych, powieśmy podstawkę, tam gdzie brudzenie nie będzie problemem, a ich odchody będą za chwilę nawozem do pelargonii i innych cudów na parapetach i w ogródkach, może i pod pomidory. Bezcenne jest wyciągnięcie ręki z telefonem i pstryknięcie na szybko dowodu lęgów. U mnie są od lat, nie zamykam okna w jednym z budynków gospodarczych. Czasem jedna para, czasem dwie. Zawsze są dwa lęgi, a wokół domu słychać śpiew pana z długimi sterówkami. Owszem trzeba posprzątać, ale jest za to radość z nowego życia. Co jeszcze można dla nich zrobić? Błoto! Mamy kolejną suszę, przynajmniej u nas i jaskółki (oknówki też) nie mają błota na brzegu kałuż, bo nie ma już kałuż… Przy podlewaniu grządek warto zrobić trochę błota na otwartym terenie a zobaczycie jak szybko skorzystają z tego jaskółki. Zachęcam ale nie nalegam.

Przy okazji przypomniała mi się moja najdalej oddalona od domu obserwacja dymówki. Było to… 12 744,67 km!!! W linii prostej choć kuliście krzywej.  Oj daleko, bo aż na Georgii Południowej z Zatoce Stromness. Bywa tam bardzo rzadko ta kosmopolityczna turystka.

Udostępnij:
Przejdź do treści