blog.

Nieśmiało

Nieziemsko gorąco a jeszcze nie lipiec! Diabelnie sucho. Łąka zamienia się w stojące siano a mieczyk walczy o życie. Chce zdążyć, chce dać owoc, ale czy wystarczy wilgoci? W otchłani źdźbeł jego pierwszy kwiat wydaje się jakimś anielskim przesłaniem. Nęci sobą w pustyni zieleni. Niezrozumiałe, że ma siłę, gdy skwar leje się z nieba. Jest w nim coś pobudzającego, zachęcającego by trwać w trudach i znoju. Iść za marzeniami, choć po drodze jak widać łatwo nie jest. Kwiat obnażony w pierwszych dniach lekko diabelskiego już lata. Jego delikatne płatki strzelają ku nieosiągalnemu niebu. Nie chcą oddać wilgoci i słowo turgor wydaje się być dziś dla nich kluczowe. Wysmukły, przygotowany do tanga, które nadejdzie w najbliższych dniach. Będzie tańczył na wietrze i czekał na zapylenie. Kwitnie jeszcze nieśmiało. Nad nim wyrośnie kolejny i kolejny. Wietrzne tango, powiedzmy, że zagra im dziś Yo Yo Ma na wiolonczeli, tak bardzo eolicznym instrumencie, a zasmyczy nam „Libertango” Astora Piazzoli. Jakoś ten upał trzeba znieść w nagości suchych traw.

Udostępnij:
Skip to content