blog.

Dzierlatka

Jak podaje słownik to młoda, wesoła, pełna optymizmu i nieco lekkomyślna dziewczyna. Na szczęście słownik mówi też, że to jeden z naszych skowronków. Na swój własny użytek nazywam dzierlatkę ptakiem podróżnych. Dlaczego? Ano dlatego, że prawie każdy parking wzdłuż dróg szybkiego ruchu i autostrad ma swoją parę dzierlatek. Oczywiście najwięcej ich w Wielkopolsce, ale w innych miejscach też je spotykam. Są też w centrach handlowych, gdzie na parkingach poszukują nie tylko nasion, ale też tego co pozostawiamy podczas jedzenia. Okruchy dla dzierlatkowej kluchy! Kiedyś te skowronki były związane z transportem konnym. Zawsze koniom coś się usypało z worka na owies, zwanego tu i ówdzie karmiakiem. Takie ziarenka owsa to idealna rzecz dla dzierlatki. Skończyły się konie na drogach, skończyły się dzierlatki. Teraz wracają one na wielkie parkingi i wydaje się, że będą to już ich docelowe miejsca, choć spotykam je czasem na żwirowniach, w dużych gospodarstwach rolnych i wzdłuż dróg. Ważne by mogły zbierać ziarenka z czystych, otwartych powierzchni. Widać w nich to dawne stepowe czy nawet nieco pustynne zacięcie. Sprawdźcie w najbliższym czasie, podczas postoju na żerowanie, czy nie biega ten czubaty ptaszek po parkingu. Będzie to miłe spotkanie i ciekawa obserwacja. Można także usłyszeć ich śpiew, choć nie są w nim tak wytrwałe jak nasze skowronki polne. Powodzenia w obserwacjach.

 

Na przydrożnych parkingach często wieje, to może na dziś do słuchania polecę „Red wind” Jana Garbarka, jakoś mi tak pasuje ten saksofon do dzisiejszego dnia. Znajdziecie w przepastnych internetach.

Udostępnij:
Skip to content