Jak w teatrze
Jak w teatrze…Tak, z przyrodą jest tak jak z wielką sceną, na której pojawiają się różni aktorzy. Choć na fotografii żurawie, to dziś będzie o teatrze prawdziwym. Kilka dni temu miałem okazję odwiedzić Teatr Szekspirowski w Gdańsku i znalazłem sporo podobieństw między sceną przyrody a teatrem, który swoją scenę wzorował na teatrze elżbietańskim. Jako, że nie jestem specjalistą od teatru, to dziś zatrzymam się bardziej na twórcy Teatru Szekspirowskiego w Gdańsku profesorze Jerzym Limonie, którego postać może nie tylko inspirować, ale dawać nadzieję na przyszłość. O jego dokonaniach słyszałem wiele razy w Programie 2 Polskiego Radia, choć przyznać muszę, że nie zdawałem sobie sprawy z ogromu jakiego ten niezwykły człowiek dokonał.
https://www.polskieradio.pl/8/404/Artykul/2462636,jerzy-limon-teatr-nie-moze-byc-pomnikiem-historii
Nie wiedziałem, że będę miał okazję, kilka lat po tej audycji zobaczyć to wszystko na żywo, mało tego od drugiej strony z opowieścią przewodnika. Mimo, że po drodze była jeszcze sztuka na scenie, to jakoś bohaterem został mi Jerzy Limon. To kolejny wizjoner i lider idei. Trudno sobie wyobrazić, że na podstawie ilustracji sprzed kilkuset lat można nie tylko opowiedzieć o tym, że aktorzy z Londynu odwiedzali niegdyś Gdańsk podczas Jarmarku św. Dominika, ale wykonać wielką pracę, by odtworzyć teatr w tym mieście. Teatr otwarty na niebo, którego dach może się otwierać i przez który można by oglądać właśnie lecące żurawie. Oglądać przyrodniczych aktorów w prawdziwym teatrze. Gdański Teatr Szekspirowski wydaje się jedynym miejscem, gdzie teoretycznie można by tego dokonać. Powiedzenie, że prof. Jerzy Limon doprowadził do zbudowania teatru to za mało. Był i naukowcem, i pisarzem, i „endżieosem”, i a może przede wszystkim był człowiekiem z pasją, który poświęcał swój czas na odkrywanie teatralnych tajemnic. Żywoty profesora Jerzego Limona znajdziecie w przepastnych czeluściach Internetu, ja dziś tylko zwracam uwagę na postać wybitną, z wizją, z pasją, który zostawił po sobie rzecz wielką – Teatr Szekspirowski z całym otoczeniem, sztuką, festiwalami, wspomnieniami. Warto pamiętać, że to akurat jest patriotyzm.
A żurawie? Lecą nad moją zadartą w niebo głową, przecinają igłami dziobów chłodne zimowe powietrze i krzyczą być może Sonety Szekspira. Rozdzierają swymi głosami serca słuchaczy obwieszczając styczniowe popołudnia. Jeszcze nie pora na rozród, jeszcze czas na powolne zmaganie się z zimą. Niech lecą.
A tu do posłuchania Sonety Szekspira w wykonaniu Stanisława Soyki, przekład Maciej Słomczyński (a byłem przekonany, że Barańczak, hmm)
https://www.youtube.com/watch?v=8pZhx0xMkNY&list=PLBD20852EF8BD06AE