Śródpolnie
Szarość zimowych traw, ich płowość, to rodzaj bardzo dobrego tła, do którego przez tysiące lat przystosowywały się sarny. O ile widać je zbyt dobrze na zielonych oziminach, czy nawet śniegu, to giną w beżach i szarościach ubiegłorocznych roślin. W zagłębieniu dużego pola, ze ściernią kukurydzy były prawie niewidoczne. Gdyby nie wstały, spłoszone nadjeżdżającym ciągnikiem, tkwiłyby sobie zapewne w tej trawie niewidce długo. Zradzają je czarne oczy i lustra. Co ciekawe od dłuższego czasu dnie spędzają właśnie na tym polu. Każdego dnia tu leżą i odpoczywają przed wieczornymi i porannymi włóczęgami po zimowych pastwiskach. Kamuflaż śródpolny jak widać działa, bo stadko cały czas w podobnej liczebności. I tak od listopada chowają się w szczerym polu. Widać taki mają sposób na przetrwanie.