blog.

Jak dwie różne skarpetki

Nie wszystko co inne nie musi być różne, przeciwne bywa takie samo. Czasem tylko opakowanie jest nieco inne, ale za to różnorodność większa. Będę wracał do północy, gdzie różnorodność ciągle jeszcze wygląda na mało przekształconą. Proszę sobie wyobrazić, że gdzieś na skraju fiordu, gdzie słońce już dawno biegło ku wiośnie tuż za górą, na małej grani pojawiły się renifery. (Od dziecka zastanawiam czemu tylko jedna z moich sióstr ma swoje zwierzątko – Renifery, a gdzie Jasifery, Alifery, Dorotyfery?). Były dzikie, a takich wcale nie jest tak dużo. Reagowały na przybyszów potrząsaniem głowy, zdziwieniem i ostrożnością. W ciemniejącym świecie były jak jaing i jang – dwie uzupełniające się rzeczywistości. Jasny i ciemny, ciemny i jasny. Dwie siły, które tworzą całość. Tam na grani, gdzie białe jeszcze pardwy zanurzone w zimowej pustaci przemykają niczym wielkie płatki śniegu, renifery wydają się być właścicielami tej ziemi. Skubią porosty z topniejącej, górskiej tundry i wpisują się ten bezdrzewny krajobraz. Choć są i renifery, żyjące w tajdze, mniejsze, drobniejsze i wyglądające pośród strzelistych świerków jak małe pluszaki. Te z otwartego krajobrazu wydają się być sporo większe. Tu dotykami skali i odniesienia. Nawykłe oczy do patrzenia na drzewa potrafią zmierzyć większość organizmów i skał. Tu, gdzie horyzont zlewa się z niebem, trudno stwierdzić jak wielki obiekt jest przed nami. Jak daleko. To powoduje, że świat realny zlewa się z tym nieoczywistym, budowanym w naszych synapsach i hipokampach, światem naszej wyobraźni. Oczywiście, można tego nie doświadczać jakoś głębiej, ale tu na końcach świata, więcej jest transcendencji, zatrzymania, zastanawiania się nad tym co wokół. Jest jeszcze podróż. Ta na kołach, nie samolotem, ta z odniesieniem do tego co za mną i tym co przede mną. To odczuwanie zmiany odległości i… rozumienia jak ta nasza, idąc za Carlem Saganem, błękitna kropka jest mała. Gdzie tysiąc kilometrów to raptem niecała doba. Czyli wokół równika to tylko 40 dób! Podróż może być celem, bez wyznaczania rzeczy „must be”, bez czekania na popularne ostatnio „destynacje”, bez listy tego co trzeba zobaczyć. Droga sama w sobie.
Renifery są stróżami przyrody, która jeszcze tak bardzo nie wpisuje się w ten nasz Antropocen klimatu umiarkowanego. Tundra ciągle jeszcze, choć wiemy, że się za bardzo rozmraża i uwalnia metan, wydaje się być lodówką niezepsutego świata. Reniferowy chrobotek, reniferowy świat, reniferowy krajobraz. Dwa różne? Dwa takie same choć różne, jak ciepłe skarpety sprzedawane na stacjach benzynowych za kołem polarnym.

 

Do słuchania przy czytaniu

https://open.spotify.com/track/5yGVHzJ2Se8pDzR7FIYUlU?si=3cbf9c9316af4c8e

 

A to było o tu: 70.988372, 25.720785 Magerøya,Gmina Nordkapp, Norwegia

 

 

Udostępnij:
Przejdź do treści