blog.

Wzgórza i padoły we mgle

W nocy gwiazdy jeszcze malowały niebo, a Orion podążał za Zającem w Towarzystwie Psa. Rano cały ten mityczny teatr zasłoniły tumany mgły. Białe, gęste poduchy kłębiły się nad Doliną Łachy a pobliskie Wzgórza Strupińskie pokrywał delikatny puch. Przy ziemi minus jeden. Chłodne powietrze przegoniło wieczorne dziewięć na plusie i przygoniło mgłę.

Uschnięte badyle po wybujałym letnim życiu przywdziały białe suknie ze szronu, którego igiełki zaczęły rosnąć na martwych już ciałach. Nadchodzi zima. Trochę jak u Muminków w „Zimie Muminków” Tove Jansson. Z mgły dobiegały okrzyki lecących gęsi i żurawi. Z pola słychać było duchy łabędzi krzykliwych. Wszyscy są na miejscu, ale ich nie ma. Daglezjowy horyzont na Wzgórzach zaczął wyłaniać się wraz z wychodzącym słońcem, a porozrywane zrębami dolinki i pagórki topiły się jeszcze w puchu porannej mgły. Dwa światy. Dwie rzeczywistości. Ta słoneczna przypominająca raczej lekki deser na kształt malinowej chmurki i ta ciężka zawiesista, której bliżej było raczej do sernika. Tak czy inaczej obydwa światy raczej w kategoriach słodyczy i ulotności. Gdy to piszę padół doliny i część wzgórz znów utopiły się we mgle i być może do wieczora pozostanę w mlecznej krainie. W tej gęstej części świata, tuż przy bocianim gnieździe zabłąkany bielik o mało nie zderzył się z masztem. W ostatniej chwili uniknął kolizji wykonując coś na kształt pojedynczego loopa, chyba w hołdzie Wernerowi Rittbergerowi, który w 1910 roku zrobił to po raz pierwszy. Jeszcze niżej, na dnie doliny barokowy kościół zanurzony był wraz ze swoimi daglezjami w najgłębszym mleku, które dopiero zaczęło być podgrzewane przez wschodzące słońce.

default

Z oddali  słychać było nawołujące owce i jakąś kozę, która szukała zapewne kartezjańskiego punktu odniesienia w układzie, który został jej zamazany mgłą. Tu lekcja geometrii i funkcji poszła od razu w zapomnienie. Z pól odezwała się jeszcze krowa, która rycząc wyrażała swoje zakłopotanie na widok rozlanej cysterny mleka. Świat we mgle ma swoje zasady. Widzisz tyle ile potrafi zobaczyć twoja głowa. Nie wszystko musi być ostre i zrozumiałe. Wystarczy, że jest prawdziwe w sensie widoczności, którą reguluje mgła. Ot taki mglisty poranek na czas mglistych sezonów, które zdaje się właśnie zaczęły.

Tak zaczął się grudzień w dolinie 2024 roku.

Udostępnij:
Przejdź do treści