Gdybyście byli Państwo zainteresowani „Bioróżnorodnością w rolnictwie”, to dzielę się z Wami moją opowieścią, ale też wykładami dr hab. Beaty Feledyn-Szewczyk z IUNG PIB w Puławach „Rola odmiany jako narzędzia poprawy produkcyjności i zwiększania bioróżnorodności w rolnictwie ekologicznym” oraz pana
Byłem ostatnio na chwilę w stolicy. Być może zaskoczę wielu mieszkających poza tym dużym miastem, ale ja Warszawę lubię. Choćby za to, że pod platanami dużo pięknych liści. Mgła i sporo tam niejednorodnego świata ludzkiego. Trochę się tam czuję jak
Przemykały przez trzcinniki, przez pokrzywy, przez mozgi. Jak duchy, szemrały tylko krótkimi jeszcze ogonami. Nie miałem pojęcia, kto tam jest. Nie słychać było jednak ani racic, ani kopyt, ani pazurów. Odgłosy tarcia owszem. Raczej ptaki, raczej większe, raczej bażanty, bo
Tak mimo wszystko. Bo deszcz. Bo ciemno szybciej, bo tyle jeszcze do zrobienia. Bo praca w czasie wolnym. (Co to jest czas wolny, bo ja nie wiem). Uśmiechnijcie się szeroko jak tylko możecie. Warto mieć skorupę w tych czasach i
Od samego patrzenia robi się chłodno, ale robi się też pięknie. Dużo ich i dlatego warto nacieszyć się łabędziami, które jeszcze 50 lat temu wcale często nie były widywane. Zbieranie pokarmu z dna wymaga częściowego nurkowania, głową i szyją. Tam
Najbardziej oczywiste zdarzenie w naszym życiu, ale też w życiu zwierząt, roślin i grzybów, choć te ostatnie wydają mi się być czasem nieśmiertelne. Patrząc na naszą pozycję w przyrodzie, przedłużyliśmy ludzkie życie o wiele lat i tu jesteśmy wyjątkowi pośród
Zacznę od końca. Lubię kiedy rybacy płyną w swoją stronę, a foki leżą sobie w swoją stronę. Wspomnę dziś tylko prof. Krzysztofa Skórę, który odszedł z Zatoki Gdańskiej w 2016 roku. Człowiek, który zrobił bardzo dużo by foki były na
Sama nazwa brzmi już zupełnie egzotycznie. Rukwiel, równie dobrze mogłoby być imieniem jakiejś rudowłosej dziewczyny idąc tropem dramatycznej choćby Ryfki Broniewskiego. Zostanę dziś w jej samotności z wyboru, z dostosowaniem do specyficznych warunków, w jakich przyszło jej ewoluować. Najczęściej jest
Nie potrafię przejechać obojętnie obok drzew obwieszonych czarnymi bombkami. To hipnotyzujące, kiedy widzisz setki kormoranów a ich głosy rozdzierają powietrze nad bardzo Dolną Wisłą. W głowie pojawia się Cohen, ale w polskim wykonaniu Macieja Zembatego, który śpiewał swoich „Gości” tak: „Jeden
Kiedy rodzinne stado kuropatw wyszło z tarninowych czyżni na skraj pól, serce zabiło mi szybciej. Moje dzieciństwo to było właśnie łażenie za kuropatwami, dokarmianie ich zimą i wysłuchiwanie po nocach marcowych kogutków. Potem, przez lata ich nie słyszałem, nie widziałem