Wiem, że tym razem była prawie w całej Polsce, ale dla mnie zaświeciła w Dolinie Łachy. Nad domem, nad łąką, nad rzeką. By uciec od świateł rzeczywistości przeniosłem się do jednego z naszych społecznych rezerwatów. To była inna zorza niż
Odszedł Jan Ptaszyn Wróblewski. Człowiek, od którego uczyłem się jazzu. „Trzy kwadranse jazzu” w wolnej Trójce były dla mnie bramą do świata instrumentalnych doświadczeń i emocji. Jego spokojny głos prowadził mnie przez synkopowane utwory i przez biografie niezwykłych ludzi, których
W społecznym rezerwacie przyrody „Polder” życie gotuje się w dzień i w nocy. Jednak patrząc z perspektywy bielika, ale naszym wzrokiem nie dostrzeżemy tego wszystkiego co w szuwarach gwarzy, huczy, dudni, krzyczy, piszczy, skrzeczy, śpiewa, rechoce i jazgocze. Z góry
Nie ma znaczenia czy latem czy zimą, czy jak wczoraj wiosną, obserwacje bielików nad Odrą zawsze pozostają na dłużej w pamięci. Ten sam ptak poza rzeką traci atrybut królestwa. Natomiast bielik na szczycie topoli, usychającym konarze wielkiego dębu staje się
Właśnie ta Łąka, umiera na naszych oczach. W zasadzie już nie żyje. Zaczęło się od wycinki drzew, gdy wycinać każdy mógł, by wyciął deweloper bez skrupułów las nad morzem. Minęło, gdy wszyscy załatwili co załatwić mieli. Potem był glifosat pierwszy.
Wiosna w kratkę serwuje nam tego roku takie amplitudy temperatur, że raz jesteśmy na biegunie, raz na równiku. Emocje wokół pogody rosną, a rzepak kwitnie. W wielu miejscach ten siarkolubny gatunek kapusty już przekwita, a szkoda. Rzepak szybko uświadamia upływ
Płazy budzą mieszane reakcje u oglądających. Jedni się zachwycają, inni wręcz brzydzą. Ja należę do tych pierwszych, z dodatkiem plus. Sezon rozrodczy u kumaków rozciąga się na kilka miesięcy, a tym samych ich melancholijne, acz głośne z bliska głosy, budują
Ostanie przymrozki zmieniły kwiatowy krajobraz. To co się jeszcze ostało, przyciąga spragnione nektaru owady. Tam gdzie glicynia zachowała trochę kwiatów, tworzy się kolejka zapylaczy. Pszczoły miodne, kruszczyce, różnej maści mniejsze błonkówki a nawet osy, wszyscy chcą nadrobić chłody ostatnich dni.
Świat między początkiem października a końcem kwietnia wydaje się być jakiś taki jednolity. Trochę powyżej zera, trochę słońca. Ani to zima, ani wiosna, może trochę jesień. Łabędzie krzykliwe jak były na polach jesienią, tak też dzieje się i w kwietniu.
Wręcz frasobliwy. Czym się smuci? O czym myśli? Nie wiem. Pewnie mu w głowie wiosna, bo drugi siedzi za miedzą. Wiem o co mógłby się martwić, a może nawet o co powinien. Z pewnością o zanikanie miedz, o znikające zadrzewienia